patio vintage prl i amerykański patchwork
lipca 27, 2021Zebrało się tego trochę. Od ubiegłego roku trochę bezskutecznie robię patio. Niestety niewyględne nadal, więc zobaczycie je dopiero po skończeniu. Liczę, że w najbliższej pięciolatce się uda (żart). Nie no, mam nadzieję szybciej.
Już udało mi się odgracić patio, na rogu którego rośnie stara jabłoń. Świetnym pomysłem było obudowanie jej dachem. Jabłoń co prawda powoli kończy swój żywot, ale nadal cieszy i nawet daje jakieś marne owoce. Lubię takie rozwiązania gdy nie usuwa się bez potrzeby drzew, a umiejętnie wkomponowuje w otoczenie.
Patio będzie zdecydowanie vintage, meble i przedmioty z odzysku. Stare drewno oczyszczone myjką ciśnieniową dostało nowego blasku. Trochę nowych/statych tkanin i będzie bosko.
Idealnym nawiązaniem do klimatów vintage jest mój nowy patchwork, którego bazą jest tkanina rodem z PRL (cudowne odkrycia u mojej teściowej)
Stonowane barwy i prosty wzór tzw dziewięciu łat (wszak patch to po polsku łata), tak więc w oryginale brzmiący NINE PATCH to pomysł zaczerpnięty z klasycznego patchworku amerykańskich pionierów. Doskonale wkomponował się w vintage'owe zbiory.
Stare żelazne łóżko pojawiło się już w mojej PRACOWNI w Pruszkowie. Tutaj jest dobrym miejscem do siedzenia lub leżenia patchworków. Fotogeniczne i cudownie zjechane zębem czasu. Idealne wprost do wszelkich stylizacji. Stary, dębowy stolik i kilka przedmiotów z historią, milcząco wnoszących w moje życie klimat tajemniczości.
Zobaczcie co już udało mi się zaaranżować.
groszek pachnący w tym sezonie udał mi się wyjątkowo |
przecudny jego zapach wspaniale miesza się z zapachem tarty serowej z borówkami i nalewką z czarnej porzeczki |
urzekają mnie przedmioty, świecznik kupiony w hurtowni pasmanteryjnej, doskonale wpisuje sie w ten styl |
osławione dziewięć łat, bazą jest tkanina w kwiatki, relikt PRL |
dołożyłam do niej amerykańską AGF (turkusowy) i rodzime bawełny jednobarwne |
ta tkanina jest niezwykle inspirująca, choć nie wiem czy gdybym nie szyła patchworków wpadłaby mi w oko |
stare, wymuskane wiatrem i deszczem drewno idealnie wkomponowało się w styl vintage |
obiecuję sobie, że za rok groszków pachnących będę mieć cały ogród |
Cieszy mnie ten patchwork, można powiedzieć wreszcie zrobiłam coś dla siebie :) tak z uczuciem. Letnie wieczory na patio czy tarasie nie będą już groźne w chłody, choć jak patrzę na prognozy, to upadły jeszcze dadzą nam popalić.
Tymczasem ściskam was i do następnego razu :) ❤❤❤❤❤❤
11 comments
Mnie się osobiście bardzo taki wystrój bardzo podoba. Mam taki sam problem jak ty, robię patio i nie mogę go skończyć. W moim przypadku jest tak, że jak już chce się za nie zabrać to nagle wypada mi coś innego i znowu zostawiam je nieruszone. Życzę nam obu powodzenia w dokończeniu naszych patio!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Och, zawsze tak jest gdy jest wiele tematów do ogarnięcia. U mnie podobnie :)
UsuńPowodzenia
Dear Renata,
OdpowiedzUsuńthank you so much for your lovely visit. Happy to have you around. These "old fashion" setting is so wonderful and I really love it. It's time for a dream or fairytail :) - So let's have some.
All my best and happy days
Elisabeth
I am very pleased, Elisabeth, that you visit my blog.
UsuńBest wishes
Pięknie prezentujesz swoje zdjęcia a narzuta jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. Cieszę się, że narzuta podoba Ci się. To tak mało znany wzór patchworku w PL.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękne zdjęcia i patchwork!
OdpowiedzUsuńTkaniny z PRL często są bardzo ładne. Wtedy projektowali je zawodowcy. Niedawno byłam u mamy, która kiedyś szyła nam ubrania (a teraz szyje patchworki), oglądałyśmy stare zdjęcia i właśnie tkaniny zaczęłyśmy wspominać. ;-) Przy tej okazji wiele innych wspomnień powróciło.
(Np. przy okazji zdjęcia sukienki mamy, okazało się, że była kupiona na wesele - a gdzieś tu są zdjęcia z tego wesela... i zaraz się przypomina, co się wydarzyło). Sukienka żółto-pomarańczowa, w wielkie kwiaty - lata 70 jeszcze, inne młode dziewczyny też miały takie wzory na bardzo krótkich sukienkach. Teraz już takich nie robią... No i teraz to poważne panie emerytki... ;-)
Ale czad, też mam taką sukienkę po Mamie, w żółto-pomarańczowe kwiaty. Muszę jej poszukać, bo tkanina naprawdę zacna.
UsuńMasz rację, w PRL tkaniny projektowali zawodowcy. Dziś praktycznie każdy może zaprojektować sobie wzór na tkaninie. To też ma swoje zalety. Ale za PRL kupowało się co było. A było różnie.
Co tam gadać, jak zaczęłam szyć patchworki te 10-12 lat temu jeszcze było słabo z tkaninami i pamiętam jak licytowałam aukcje na Allegro po nocach, żeby zdobyć jakiś fajny kawałek. Abo się brało tkaniny z Lumpa...
Fajnie, że przy okazji odkryłaś tak fajne wspomnienia.
Uściski :)
Podoba mi się klimat panujący u Ciebie. Jest taki niezobowiązujący i od razu daje się odczuć, że tworzy go artystyczna dusza ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że jeszcze uda się nacieszyć wieczorami na świeżym powietrzu, u mnie dość mocno chłodem zawiewa.
Och, końcówka sierpnia naprawdę sie nie udała pogodowo. Bardzo żałuję, też miałam nadzieję na letnie posiadówy w plenerze.
UsuńDziękuję Kamilo za miłe słowa.
Ściskam
Ja uwielbiam takie mieszkania w stylu nowoczesnym. Widziałam ostatnio ciekawa ofertę na mieszkania na stronie https://www.ekopark.pl/aktualnosci/nowe-mieszkania-salwator-krakow/ to właśnie nowoczesne i w wysokim standardzie mieszkania. Zobaczcie sobie.
OdpowiedzUsuń