Starocie... książki i inne
maja 19, 2009Trochę chaotycznie mi dziś idzie, zdjęć sporo, aparat nie współpracuje, pogoda bleee.....
ale zaczynam.....
Pan Tadeusz, to cacko którego korzeni jeszcze nie odkryłam, są dwie daty w dedykacji. Daty wydania nie ma, (pierwszy w języku polskim wydano w 1858 roku, w drukarni miejskiej dzierzawionej przez Ernsta Lambecka w Toruniu).
Ta, którą posiadam jest wydana we Lwowie nakładem Księgarni F. H. Richtera.
Pięknie wydana, okładka jest mocno nadszarpnięta przez czas.
Druga z tych albumowych to wydana przez Tow. Akc. S. Orgelbranda Synów w Warszawie autorstwa Ernesta Łunińskiego "Napoleon Legiony i Księstwo Warszawskie" w październiku 1911 roku.
Modlitewnik mojej prababki, który tez otrzymała od swojego ojca
Modlitwy ręcznie przepisywane
19 comments
Nie wiem co napisać ... przypomniałaś mi jak dawno nie ma już mojej babci. Nie byłam w jej rodzinnym domu po jej śmierci, a może powinnam przy okazji nadchodzącego urlopu. A nuż uda mi się uratować "wspomnienia" ... dzięki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńToż to prawdziwe skarby !!!
OdpowiedzUsuńTakie z dusza i z historią.
Ja nie mam takiego szczęścia a przyznam że z chęcią wzięłabym do łapek taką książkę.
prawdziwe szczęście mieć takie pamiątki...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że pokażesz ich jeszcze więcej! :)
pozdrawiam
ushii
O Jejku!!!! Co za wspanialosci!! Cuda!!! Zatkalo mnie. Jaka historia kryje sie za tym wszystkim! Modlitwy recznie przepisywane- az sie wzruszylam gdy to przeczytalam. Brakuje mi slow. Kartka z kalendarza... Dlaczego akurat ten dzien? Czy to tylko przypadek, czy jakas znaczaca data. Pytania nasuwaja sie jedno po drugim. Ty pewnie wiesz jak wygladaly te osoby do ktorych nalezaly te rzeczy. Jacy byli. Osobiste dedykacje... Historia rodziny i kryjacy sie za tym ludzie jest fascynujaca.
OdpowiedzUsuńPiekne rzeczy, az mi sie cieplo zrobilo przy sercu gdy je ogladalam.
Ciekawe jest to, ze chyba mam taka sama ksiazke o Napoleonie? Jak tylko wroce do domu to sprawdze.
Mialam uczte ogladajac to wszystko :-)).
Pozdrawiam cieplo
Skarby jakich mało ,szkoda że ja nie posiadam zadnych takich pamiątkowych przedmiotów.Zazdroszcze
OdpowiedzUsuńFajnie, że ludzie z Twojej rodziny szanowali takie pamiątki :) u mnie mama mówi, że wiele rzeczy szło do spalenia, no bo to wtedy jeszcze nie były cenne i sentymentalne dla tych co je palili :(
OdpowiedzUsuńTrudno mi się skupić na Twych skarbach rodzinnych. Wspaniałości! Tym bardziej, że dotyczą bezpośrednio historii rodziny, Twojej rodziny! Nie są to nabytki z pchlich targów, przesiąknięte cudzymi losami, ale każda rzecz nosi ślady użytkowania najbliższych Ci!
OdpowiedzUsuń13ko, mam nadzieję, że znajdziesz jakieś ciekawe wspomnienia, życzę Ci tego i dziękuję za miłe słowa,
OdpowiedzUsuńKasandro też tworzysz historię swojej rodziny, kiedyś kiedyś Twoje prace będą podziwiane przez potomnych :-)
Ushii, pokażę... mam jeszcze kilka rzeczy, które warto pokazać, zwłaszcza, ze wiele lat były obok mnie i tylko mnie. Rzadko widywały je oczy innych osób.
Violcio..... Ty natchnęłaś mnie do poszukiwań, notatek, analiz, choć zaczęłam to robić już wcześniej. Jednak jakby Twoje słowa przypieczętowały tę chęć poszukiwań. Jutro jadę do mojego ojca i Wiesz co, biorę kajet, długopis, aparat oczywiście i piszę, słucham i piszę... Może z tej układanki wyjdzie mi jakaś całość i znajdę odpowiedź na pytanie dlaczego kartka z kalendarza z datą 12 grudnia 1937 roku.
Elka dziękuję za miłe słowa.
Dagmaro, u mnie też wiele rzeczy poszło do 'żyda' bo ludzie nie umieli i nie chcieli uszanować. To co jest u mnie to zaledwie maleńka cząstka tego co było :-(
Ilooka, ja też nie mogę się na nich skupić. Jedno tylko je łączy nazwiska osób przewijające się gdzieś na rewersach, marginesach... teraz tylko ja muszę umiejętnie złożyć to w całość.
Pozdrawiam serdecznie
Patrząc na te skarby-to bardzo Ci zazdroszczę.Tak pozytywnie Ci zazdroszczę.Ja niestety nie mam tak wielu rodzinnych pamiątek..Z sentymentem patrzę na Twoje...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie
Ciesze sie .-)). Pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Ciekawe co odkryjesz. Kartka z kalendarza itryguje mnie rowniez. Jezeli nie bedzie to niedyskretne to czy moglabys opowiedziec o swoich odkyciach? Pytaj wszystkich dookola. Moja prawie cala rodzina mnie juz zna i sami opowiadaja rozne historie. Zauwazylam, ze starsze osoby ciesza sie, gdy pyta sie o ich o dawne czasy i chetnie opowiadaja. Pokazuja mi rowniez zdjecia, ktore skrzetnie fotografuje. Pozdrawiam bardzo serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękne pamiątki , zwłaszcza gdy są po kimś wyjątkowym nabieraja dla nas szczególnego znaczenia .
OdpowiedzUsuńMnie też zatkało na widok takich skarbów , a to wydanie Pana Tadeusza ...brak mi słów . Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńO, ja cie .......... "Pan Taduesz" - marzenie mnie, filologa! Ale właśnie skojarzyłam sobie, że moja mama też ma stare wydanie! Koniecznie muszę się do niej wybrać. Natomiast Twoje wydanie to prawdziwa perełka. W ogóle piękne rzeczy. Ja zachwyciłam się serwetą - piękne kolory i faktura.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę i pozdrawiam :)
ale cuda... i każde z historią, poza tym pięknie zdjęcia zrobiłaś :) serwetka z takiego materiału, że zazdroszczę po cichu ;)
OdpowiedzUsuńależ Ty kolekcję wspaniałości posiadasz! Ja tez mam starego Pana Tadeusza, jeszcze po moim Tacie, ale jest cały zachlapany kleksami! No cóż, mój Ojciec pilnym uczniem nie był:)Też myślałam,żeby cyknąć mu kiedys zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo dużo pamiątek rodzinnych i tego szczerze ci zazdroszczę! U mnie niestety prawie wszystko przepadło podczas wojny, aż żal:(
Gorąco pozdrawiam
Piękne, doprawdy piękne rzeczy i wspomnienia ...
OdpowiedzUsuńJa, pewnie jak większość, nie mam pamiątek, a rodzinnych wspomnień też mało :((
Z tym większą niecierpliwościa czekam na Twoje kolejne wpisy i zdjęcia :))
Gorąco pozdrawiam :)
Prawdziwe skarby! Piękne pamiątki :) Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Kochane Dziewczyny za tak miłe słowa. Cieszę się, że te moje skarby ujrzały światło dzienne i cieszą Wasze oczy. Dla mnie to wspaniałe pamiątki, które gdzieś żyją obok mnie i czasem wchodzą w rękę. Wtedy zamyślam się zawieszam, odrywam na chwilę od rzeczywistości. Łączą mnie z przeszłością. W wielu przypadkach jestem pełna zdumienia jak przetrwały zawieruchę wojenną, wielką podróż do Polski, jak ci ludzie w czasach kiedy nie było nic, potrafili zadbać o detale.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pokażę pozostałe rzeczy i pamiątki :-)
Pozdrawiam weekendowo
Rewelacja!
OdpowiedzUsuńMam ogromny sentyment do starych książek!