Taca dla mamy i kilka innych rzeczy
maja 18, 2009Tydzień jak z bicza strzelił, ze zdziwieniem spoglądałam na datę mojego ostatniego postu jakoś dziwnie oddalającą mnie od teraźniejszości.... Dzieci znów chore, więc znów moje plany "produkcyjne" odłożyłam na półkę. A zebrało się parę rzeczy do odnowienia i do zrobienia. Zaczytałam się w wampirzo-wilkołaczej powieści Stephenie Meyer (to dla mnie jakaś nowość jeśli chodzi o tematykę, ale wciąga ;-)))))), a w międzyczasie zabrałam się za kilka drobnostek dekoracyjnych, tym razem decoupage'owych. Taca dla mojej mamy uwielbiającej róże. Miałam kilka innych motywów, ale ten wydał mi się delikatny i pasujący do drewnianej tacy. Nawiasem mówiąc swoją, śniadaniową na nóżkach tez zrobiłam w róże, ale chyba będę musiała ją poprawić. Nie jestem zachwycona.
Doniczki tez zmieniły 'imidż' myślę, że będą fajnie się prezentowały na balkonie z ziołami.
Puszka po mleku mojego synka znalazła nowe zastosowanie i otrzymała nowy wygląd :-) Odkryłam też nowe medium do tekstyliów, dzięki czemu moze choć trochę uda mi się zrekompensować moją nieumiejętność haftu i posiadania choć kilku serwetek z moim ulubionym motywem lawendy. Myślę, żeby ozdobić w ten sposób trochę woreczków na lawendę.
Takie pudełeczko zrobiłam chrześniakowi mojego męża na wczorajszą komunię, niby nic takiego, ale myślę, że to dobre miejsce na różaniec i pamiątkowy medalik.
20 comments
Puszka rewelacyjna, taca - wspaniała na tym drewnie!!Podziwiam tez perfekcyjne wycięcie motywów...MIÓD!!!!!!
OdpowiedzUsuńZ motywem komunijnym robiłam ramkę...mam nadzieje, ze zrobią zdjęcie, bo nawet nie zdązyłam jej obfocić:(
łołoło!!!
OdpowiedzUsuńKawał roboty odwaliłaś ;)) I na dodatek PIĘKNEJ :))
Zawsze na mnie robi wrażenie przeobrażenie przedmiotów pospolitych (puszka, doniczka) w małe dziełka sztuki ;)
Pozdrawiam serdecznie
Lawendowe motywy podobają mi się bardzo, co do samego decu to nadal nie wiem jaki mam stosunek. Podobają mi się Twoje prace, innych również ale chyba twórczo decu mnie nie pociąga. Zdecydowanie jednak chylę czoła bo precyzji Ci nie brak a i pomysły prezentowe jak najbardziej na tak, sama chciałabym takie dostać ;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba czytalas w moich myslach. Ogladajac Twoj wpis myslalam kiedy pokazesz starocie, a tu na koncu PS :-)) To telepatia :-)).
OdpowiedzUsuńPokazals przepiekne roznosci i nie wiem co ladniejsze. Bardzo mi sie ta taca podoba. Jest niezwykle subtelna i delikatna. Mysle, ze dla mamy bedzie marzenie.
Doniczka tez bardzo ciekawa. Jak wygladala przedtem? Malowalas ja farba? Jezeli tak, to jaka? Wyglada jakby byla pokryta szkliwem.
Bardzo zainteresowalo mnie to nowe tekstylne medium. Co to takiego? Tez bym chciala miec kilka fajnych motywow na materialach ale nie wiem jak to zrobic.
Milego wyjazdu z "ludzikami".
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Aga! Nie ukrywam, czytam Twoje posty i oglądam Twoje rzeczy prawie pod lupą. Wykorzystuję na maksa Twój kurs decou. Masz żywy dowód na to, że Twoje nauki nie idą w las :-). Z tą szkatułką to się nieźle nagimnastykowałam, bo pudełeczko małe, wzór duży, 3 razy próbowałam coś z tego zrobić i chyba się udało, nawet mnie się spodobało.
OdpowiedzUsuńJoanno, a ja to najbardziej lubię coś z niczego i dziękuję za miły komentarz.
13ko, wierz mi wręcz nie cierpiałam dekupażu, wydawał mi się tandnetny i kompletnie do niczego nie pasujący, a już w ogóle w moim otoczeniu. Zmieniłam jednak zdanie i chyba dobrze, bo przynajmniej mogę się cieszyć nową urodą starych rzeczy.
Violcio, doniczka to stara gliniana, od lat walająca się po moim balkonie. Kupiłam też niedawno nowe doniczki (szalenie lubię takie gliniane i ten kolor) ale pomyślałam sobie, a niech tam, raz mogę mieć coś innego. Pomalowałam farbą akrylową białą złamaną brązem. Brąz pod spodem do przecierek. Ten połysk to lakier bezbarwny śnieżki, 3-4 warstwy. Odkryłam też, że aby otrzymać taki satynowy efekt, przecieram lakier już po wyschnięciu ofkors, wełną stalową. Ale doniczki nie przecierałam.
To medium to jakieś niemieckie chyba, bo w takim pogańskim języku napisane, ale jest info po polsku, kupiłam w LM w dziale "sztuka" zrobię fotkę jeśli chcesz, kosztuje coś koło 14 zeta.
Pozdrawiam serdecznie
Podziwiam,że przy chorych dzieciach "COŚ" zdołałaś zrobić. Przecież ja tam widzę nie jedną, ale 4 doniczki, tacę,puszeczkę, puzderko i 2 serwety. Musiałam to powymieniać, bo zarówno jakość jak i ilość imponująca. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńPięknie potrafisz nadać nowe wcielenie starym rzecza .Też bym tak chciała,niestety talentu nie posiadam i chyba cierpliwości
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w LM można takie rzeczy znależź, jak medium do decu. I nie jest drogie, więc chętnie się po nie wybiorę. No chyba, że ja źle skrót LM rozwinęłam :)Ciekawie wygląda wzór na tacy na surowym drewnie. Lakierowałaś ją? Bo ja swoją lakierowałam ze sto razy, a i tak boję się ciepłe rzeczy na niej stawiać.
OdpowiedzUsuńCuda !!! Cudeńka !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No produktywna jesteś niesamowicie :) mimo choroby dzieciaczków-współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrówka :)))).
OdpowiedzUsuńjej żeby mi się tak chciało :D,ale mam jakąś dziwną traumę,mam wrażenie,że za każdym razem kiedy biorę sie za nowe decu mała zaczyna chorować :))))(wiem głupie to)
a na posta o starociach takze czekam :))
pozdrawiam ciepło
Ilooka, właśnie przy chorych dzieciach COŚ trzeba robić, żeby nie zwariować. Zresztą pudełeczko komunijne zaczęłam trochę wcześniej, niezbyt pewna swoich umiejętności dekupażowych, resztę też robiłam na raty, najbardziej zajmujące jest przygotowanie tego wszystkiego, no bo samo naklejanie to już całkiem przyjemna zabawa ;-)
OdpowiedzUsuńMia LM to Leroy Merlin, jest tam taki dział z ramami, obrazami, farbami. Taca jest kilkakrotnie lakierowana, ale może faktycznie jeszcze machnę kilka warstw, bo nie chciałabym aby mamie róże odeszły z kubkiem gorącej herbaty :-0
Elka, Kasandra dziękuję za miłe słowa :-)))
Pozdrawiam serdecznie
Alewe no właśnie widzę, że i u Ciebie choróbska dają się ostro we znaki, jeszcze gorzej niż u mnie, więc nie dziwię się, że odechciewa Ci się wszystkiego.
OdpowiedzUsuńJa po prostu muszę coś robić, na raty, po trochu. Już nie dodam, że czasem cierpi na tym cały dom, bo obiad jakoś później i nieład się wkrada. Miałam też taki okres totalnego zastoju, pewnie teraz nadrabiam :-)
Pozdrawiam Cię serdecznie
Sliczne!!!
OdpowiedzUsuńJa juz nawet nie pamietam kiedy cos takiego sobie ostatnio 'wyprodukowalam' :/ Ale bylo to dobrych kilka lat temu niestety.
Pozdrawiam!
No kobieto pracowita jesteś!Ja tak jak i Twoja Mama uwielbiam róże, ale lawendę też kocham! Piękne prezenciki, a serwetka na ostatnim zdjęciu po prostu mnie zauroczyła!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Bea, Elisse dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńSerweta z ostatniego zdjęcia to pamiątka po mojej babci, zresztą dzieło Jej złotych rąk.
Pozdrawiam serdecznie
Fajne, zwłaszcza te lawendowe :) Mnie się nigdy nie chce tak dokładnie wycinać motywów, tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńWitaj Evva, miło Cię widzieć/czytać. Też mi się nie chciało, ale zawzięta jestem ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie
Podziwiam, że znajdujesz czas na tyle rzeczy i potrafisz je skończyć! ja się zwykle biorę za kilka różnych pomysłów na raz i potem nic nie mogę w normalnym czasie skończyć i tak stoi i czeka na zmiłowanie... urocze te drobiazgi z lawendą!!
OdpowiedzUsuńnie przyuważyłam tego medium w LM, szkoda, że nie zobaczyłam tego posta wczoraj bo byłam tam, mogłam je sobie obejrzeć...
pozdrawiam :)
Dziekuje za informacje. Wiem juz jak preparowac doniczki :-)) Wygladaja swietnie.
OdpowiedzUsuńMedium oby mnie interesowalo wiec jezeli nie sprawi Ci to trudnosci to podaj prosze nazwe.
Jestem caly czas pod wrazeniem Twoich pamiatek rodzinnych.
Ushii to wszystko tylko tak ładnie wygląda. Że mam czas i że wszystko kończę. Prawda jest inna, robię w porywach, bo dzieci oglądają bajkę, albo bawią się w pokoju obok, a 5 latka z 2,5 latkiem, to Wiesz jak się długo bawią. Siedzę w nocy, albo bladym świtem. W kuchni obok deski do krojenia chleba, kanapek i kubków z kawą stoi puszka z lakierem, farbą, zwoje drutu, obcążki, zszywacz tapicerski, młotek i pędzle wszelkiej maści. Znaczy TFUrczy nieład ;-)))
OdpowiedzUsuńViolcio to się nazywa Textile Medium, to są takie małe słoiczki, jest również do porcelany, do krakowania (czego za chiny nie mogę opanować), są jakieś złote czy srebrne i takie do "technik serwetkowych", czyli to z czego korzystam robiąc to wszystko. Wszystkie niemieckie.
Violcio, jeśli nie kupisz ich u siebie to ja może kupię i Ci wyślę, wiem, że niektóre LM mają nieco ograniczony asortyment (jest taki np. w Jankach pod wawą i bida ogólnie) więc pisz jakby co :-)
Pozdrawiam serdecznie