wielka woda jak fala wspomnień

Przyznam, że trochę ociągałam się z obejrzeniem tego serialu. Wydawał mi się mroczny, trudny i niebezpiecznie budzący lęk. Niespecjalnie mam...

Przyznam, że trochę ociągałam się z obejrzeniem tego serialu. Wydawał mi się mroczny, trudny i niebezpiecznie budzący lęk. Niespecjalnie mam teraz klimat na oglądanie tego typu obrazów. Jesień dodatkowo ponuro nastraja.

Obejrzenie go nie potwierdziło moich obaw. Serial doskonale zrobiony, genialnie przenoszący nas w końcówkę lat 90 ubiegłego wieku. Świetna scenografia i niezwykle misternie zbudowany plan idealnie odwzorowujący tamten trudny czas. 

Detale nie pozbawione wyrazu i charakteru Polski lat 90 (zastanawiałam się czy krawaty wówczas nosiło się krótko wiązane - czy ktoś kojarzy co mam na myśli?) Trochę mi ten filmowy outfit nie pasuje do wizerunku jaki pamiętam, ale może się mylę.


Pamiętam jednakże rok 1997, gdy pod koniec czerwca wprowadziłam się do mojego cudnego, kamienicznego mieszkania. Następnego dnia zaczął padać deszcz. Lał tak przez kolejny miesiąc.

A mnie nie chciały schnąć ściany po malowaniu... zaprawy nie schły jak powinny, ta wszechobecna wilgoć nie była dobra. Ciągły szum padającego deszczu wydawał się jakiś złowieszczy.

Do dziś czuję pewien dysonans emocji jakie grały w mojej głowie. Radość i zachwyt z pięknego mieszkania, kreowanie przestrzeni, remonty, plany...... i widok zalanych ulic, osiedli, dryfujących samochodów. Widok ludzkich dramatów, rozpaczy, śmierci.

W duchu, bo nawet bałam się głośno o tym mówić cieszyłam się, że mieszkam w centralnej Polsce, w kamienicy na trzecim piętrze.

Pamiętam też słowa ówczesnego premiera "trzeba było się ubezpieczyć".... choć podobno wyrwane z kontekstu zabrzmiały co najmniej jak kpina i pokazały kompletny brak profesjonalizmu politycznego.

Wiadomym jest, że wszyscy, w tym i ja zajęli się własnym życiem. Gdzieś tam w migawkach telewizyjnych (jejuuuuu ja naprawdę miałam kiedyś TV) pojawiały się obrazy odbudowanych zniszczeń, oczyszczonych ulic, uruchomionych autobusów, tramwajów 

 Zaspokojeni i syci tymi widokami powracaliśmy do własnej codzienności. 

I oto po latach pojawia się na ekranie obraz po trosze wyciskający wspomnienia zatarte upływającym czasem. Gdzieś z pamięci wygrzebałam ówczesny anturaż wnętrzarski, wygląd ulic, samochodów, ludzi, siebie.... coś o czym na codzień się nie myśli. Dopiero powrót poprzez obraz na ekranie uświadomił mi gigantyczny przepływ czasu.

To naprawdę niesamowite oglądać historię, której się doświadczało. W której w  jakiś sposób się uczestniczyło. Zadawać sobie pytanie jaka wtedy byłam, o czym marzyłam, myślałam... co się wówczas wydarzyło i wydarzało w moim życiu. I uświadomić sobie, że tak naprawdę nie jesteśmy w stanie myśleć o przyszłości. Możemy ją jedynie zaprojektować,  a ona i tak najczęściej płynie własnym torem.

Niezwykle spojrzenie za siebie przywołane kadrami filmu

Przyznam, że dość osobiście odebrałam ten serial, że odniósł się do wyrazistych wspomnień w moim życiu. W jakiś metafizyczny sposób przeniósł mnie do minionych czasów, które.... no właśnie, to zachowam dla siebie.

Tym, którzy nie oglądali polecam gorąco. 


\-----------------------------------------------------------

Na zdjęciach fragmenty mojej chaty z czasów przedinstagramowych XD




Do miłego :)




You Might Also Like

0 comments