Tara rośnie

Powiem Wam, że Tara to drugi pies w moim dorosłym życiu. Zawsze byłam kociarą i nadal nią jestem,  psiury pojawiły się trochę z ciekawości, ...

Powiem Wam, że Tara to drugi pies w moim dorosłym życiu. Zawsze byłam kociarą i nadal nią jestem,  psiury pojawiły się trochę z ciekawości, szaleństwa i lekkiego nieprzemyślenia tematu.

Zora miała pomóc dzieciom uczyć się obowiązkowości i odpowiedzialności......

Pominę milczeniem jak wyszło.

Tara pojawiła się spontanicznie. Nie wiem czy bardzo chciałam mieć drugiego psa, skoro już jeden - szalony (a) doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Jednak gdy zobaczyłam ją, po prostu ją pokochałam.

Tara jest psotna i przewrotna, ale i karna. Czasem udaje, że nie słyszy, ale generalnie lubi być przy człowieku (Zora też). 

Tym człowiekiem jestem JA (nie powiem, żeby moje Ego nie urosło, ale bywa to męczące).

Tara śmiesznie chrapie i wzdycha, stęka jak nie przymierzając człowiek. W ogóle doszłam do wniosku, że psy mają mnóstwo cech podobnych do ludzi, stąd pewnie są bardziej wielbione niż koty, których tajemniczość, ostentacja i milion innych, cudownych, kocich cech budzi respekt u dwunogich.

Urocze moje psiska w czasie zdjęć.




cudowne mordki moje w czasie sesji z bandankami świątecznymi



Generalnie psice trzymają się razem, jedna uczy się od drugiej różnych mniej lub bardziej głupich zachowań.

Czasem są megawnerwiające, ale rano gdy głaszczę te mordy cieszące się z ręki ludzkiej czuję ukojenie i spokój. Radość jaką niosą psiury dodaje wesołości mojemu otoczeniu i jedynie kiwam głową gdy kolejne rośliny na grządce zostają wykopane i wyszarpane.

Orzechy i winogrona wyżarte, a podwórko wygląda czasem jakby śmieciarka gubiła zawartość swojego przepastnego brzucha. Taki urok współdzielenia żywota z czworonogami :)

Czekam trochę z utęsknieniem, aż Tara będzie stateczną labradorką, taką jakie dostojnie spacerują pod moją bramą.

Tymczasem ta wcale niemała wariatka skończyła pół roku.

Tara Łobuziara 


Do miłego ❤❤❤

You Might Also Like

0 comments