vintage.... lubicie?

Ja tak.... można powiedzieć od zawsze. Odkąd pamiętam moje oczy kierowały się ku rozmaitym starociom. Niektóre mnie przerażały, niektóre zac...

Ja tak.... można powiedzieć od zawsze. Odkąd pamiętam moje oczy kierowały się ku rozmaitym starociom. Niektóre mnie przerażały, niektóre zachwycały, niektóre mijałam obojętnie.

A miałam ku temu idealne warunki. Moja Babcia mieszkała w Śródmieściu, w wielkim kamienicznym mieszkaniu wypełnionym po brzegi antykami. Część to rodowe dobra głównie z Kresów (warszawskie niestety zniszczyła pożoga wojenna), a spora część nabywana przez mojego Stryja, wielkiego miłośnika staroci, vintage'u, polskich dworków i fotografii. Na targach staroci, w desie (kto pamięta? jako dziecko uwielbiałam buszować po sklepach desy) kupowane bezpośrednio od ludzi, którzy czasem dosłownie za psi grosz pozbywali się antyków. Sprowadzane z Włoch kryształowe żyrandole, za które teraz pewnie dałabym się poćwiartować.

Podczas gdy moi rówieśnicy wyjeżdżali do dziadków na wieś, ja odwrotnie; z podmiejskiej zieleni, gdzie mieszkałam wjeżdżałam do serca gwarnego miasta, zanurzałam się w chłodne mury kamienicy, wdychałam przedziwne kamieniczne, jakże obce mi zapachy. Wsłuchiwałam się w zupełnie inne odgłosy życia.

Wkraczałam w magiczny świat skrzypiących parkietów, tykających zegarów, ciszy wielkiego mieszkania, w którym jedynie przez otwarte okna, na których powiewały ręcznie tkane firanki, dochodziły odgłosy gruchających gołębi i dzieci bawiących się na trzepaku (nawiasem mówiąc bardzo współczułam tym dzieciakom). Gdzieś w oddali słychać było zgrzytanie tramwajów, klaksony samochodów.

Dziwny i ciekawy to był świat. Ale nie ukrywam, że z ulgą wracałam do podmiejskiej ciszy :)

Stąd pewnie moje zamiłowanie do wszelkiego starocia.
Dziś chciałam pokazać Wam co jeszcze w vintage'u ,mnie urzeka. Moje ostanie odkrycie to Maven Collective, które łączy w sobie bardzo ciekawe klimaty vintage, etno, folk, modern.

Zresztą zobaczcie sami :)






skórzana poduszka.... ach... skradła moje serce, ale co tam.... jeszcze dywan, fotel, stolik....



Jak się domyślacie   t e k s t y l i a - to moja największa słabość :)






źródło1 
źródło2

Zresztą co tu dużo mówić, biorę wszystko :) 
Widać też na zdjęciach z mojego atelier co mi chodzi po głowie :-)

Ale żeby nie było, też mam w zanadrzu coś fajnego.... w moim vintage'owym królestwie pojawi się kilka ciekawych elementów.

mała zajawka poniżej
zapraszam też na mój Instagram, gdzie będziecie mogli obejrzeć więcej zdjęć.




Tymczasem ściskam Was i życzę udanej i inspirującej niedzieli.

------------------------------------------------------------------------------




PS. Dziękuję za miłe komentarze o moim atelier. Jak widać klimat trochę podobny do MC :)

You Might Also Like

12 comments

  1. Piękne wspominienia , inne od moich ale bardzo ciekawe. Poczułam ten klimat i tamte zapachy, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyli miłość do staroci masz w genach wpisaną. To wspaniałe, że nigdy nie będziesz tęsknym wzrokiem wpatrywać się w lakierowane na wysoki połysk stoliki RTV. Mi też bardzo podobają się powyższe tekstylia, ale myślę, że te szyte przez Ciebie są, jeszcze lepsze :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubimy, bardzo lubimy :)))
    Uwielbiam stare przedmioty, które służyły innym ludziom, szczególną miłością darzę te rodzinne, po przodkach :) Lubię je łączyć z nowoczesnością :)
    Przepiękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Modern i mnie ostatnio urzeka i we wnętrzach i architekturze. Stolik z pierwszego zdjęcia już skradł mi serce. A vintage? Bardzo jest mi bliski:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham takie staruszki.Konsolka z pierwszego zdjęcia wymiata, odnowiłam zresztą ostatnio bardzo podobną prl-owską komodę.Zapraszam na http://thirdfloorno7.blogspot.com i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zakochana w kulturze dwudziestolecia międzywojennego, dlatego też styl vinatge jest dla mnie wyjątkowy. Uwielbiam wnętrza stylizowane według przedwojennych zasad. Stare meble wykonane na zamówienie. Każdy przedmiot ma swój charakter i historię. Zwlaszcza przedwojenne kamienice, które nie uległy dużemu zniszczeniu podczas zawieruchy wojennej i zostały pięknie odrestaurowane - mają niezwykły klimat. Zawsze marzyłam, żeby w takiej kamienicy zamieszkać. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne wnętrza, ja najbardziej lubię styl industrialny:)

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham antyki, mam ich mnostwo w domu ale łacze z nowoczesnymi elementami i dodatkami. eklektyzm to styl dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam, kocham! Również mam stryja pasjonatę - nie ma aż gdzie eksponować wszystkich zdobyczy. Ja póki co jestem w posiadaniu kilku drobiazgów - gramofonu z tubą, adaptera, lampki oliwnej przerobionej na elektryczną i repliki biurka z czasów X (jeszcze nie odgadłam), a także malowanych filiżanek po babci. To jest wdzięczna predylekcja, która może trwać całe życie - nie tylko moment dekorowania własnego M :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W moim mieście jest mnóstwo takich kamienic, o których piszesz. Z pięknymi ornamentami, stiukami, zabytkowymi bramami. Kiedy jest ciepło zaglądam w uchylone okna i wypatruję cudownie dekorowanych sufitów. Mebli nie widać, bo mieszkania są dość wysokie, ale wyobrażam sobie ich wyposażenie. Przeniosłaś mnie w nostalgiczny klimat.

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam staocie -vintage :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Biurko z trzeciego zdjęcia i pleciony fotel poniżej marzenie!

    OdpowiedzUsuń