Trochę staroci z mojego skarbczyka oraz próbuję zaprosić wiosnę
marca 20, 2009U mnie nadal czas wygrzebywania przedmiotów różnych, przede wszystkim staroci oraz poszukiwania odpowiedniego miejsca dla nich. Przedmioty te to moje rodzinne pamiątki jakoś zachowane w zawieruchach historii.
Zdekompletowane sztućce oraz jakieś inne elementy zastawy stołowej (otwieracz do konserw czy co??) noże, łopatki... wszystko pokryte wartewką rdzy, którą od czasu do czasu zdejmuję. Pożytku już pewnie z nich nie będzie, choć noże ostre jak licho...
Elementy kałamarza, który kiedyś jak już uformuję to swoje domostwo pokażę
I coś co od zawsze mnie zastanawia, nie mam pojęcia do czego służy (pamiętnik, notatnik, bo można wpinać kartki, po rozkręceniu). Na awersie monogram LM, na rewersie wygrawerowana data Wilno .... czerwca 1921 rok i kilka polsko brzmiących nazwisk. Nawiasem mówiąc przez losy mojej rodziny równiez przewija się Wilno...
Taki sam alabaster mieści sie na okładce rodzinnego albumu (koniecznie sfotografuję jak będę u mojego ojca), może ma to jakiś związek, choć album wydaje mi się starszy.
Ten stary, zdezelowany budzik nie należał do mojej rodziny, ale mam go od bardzo, bardzo dawna i jest dla mnie miłą, choć smutną pamiątką.
Ale wracając na ziemię... chciałam dziś trochę wiosny zaprosić, bo to chyba można powiedzieć czas najwyższy....
Na początek nieśmiały hiacynt i odważne bratki, które dziś zasadziłam na balkonie. Na razie postawiłam je na "parterze" bo jak wiem nie lubią przeciągów, ale zimno im nie szkodzi.
Coś jakby się słońce przez chwilę pokazało...
7 comments
piekne te Twoje starocie...noze ..widelce ,stempel nie bywałej urody ,,z ubytkami zaznaczonymi przez czas,,jedyne i wyjatkowe,,,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ależ to cały skarbiec!
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy :))
A wiosna tuż, tuż...
Pozdrawiam gorąco:)
Eeee.... z tą wiosną to chyba wtopa, przynajmniej dziś:-(
OdpowiedzUsuńA mój skarbiec istotnie dość zasobny (choć i tak mnóstwo rzeczy po świecie się rozlazło). Raz, że lubię starocie, a dwa że miałam trochę szczęścia być przy podziale dóbr rodzinnych. I trochę ich wpadło w moje łakome rączki ;-).
Myślę, że trochę im na szczęście, mnie też bo mam to co lubię.
Pozdrawiam
Piękne skarby:))) Jeśli chodzi o sztućce to ja osobiście bym zrobiła albo jeden albo trzy obrazy do kuchni z nich.Pięknie by wyglądały właśnie takie troszkę pordzewiałe w pięknej rzeźbionej ramie....przymocowane na jakimś pięknym materiale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję pięknego bloga:))
Sylwio :-) w mojej kamienicznej kuchni noże i widelce wisiały na deseczce zawieszone ostrzami i zębami w dół pomiędzy dwoma wkrętami.
OdpowiedzUsuńWkręty jednak się obluzowały i co rusz któryś mi wypadał (a widelce mają bardzo ostre zęby, noże też tną nieźle). Schowałam to wszystko, bo jak Małgosia zaczęła myszkować po domu bałam się że może się nimi bawić i pokaleczyć.
Dzięki jednak za dobry pomysł, przypomniałaś mi co można z tym zrobić. A trzy obrazy to już super pomysł. Pewnie skorzystam z Twojej propozycji :-))
Dziękuję za miłe słowa o moim blogu.
Pozdrawiam serdecznie
PS Też do Ciebie zajrzałam, tam dopiero masz cudeńka :-))
Dziekuję za odwiedziny i pozdrawiam też wiosennie nareszcie :)) Piękne te Twoje starocie a kałamarz dech zapiera ..
OdpowiedzUsuńPrzepiekne te Twoje starocie. Lubie takie rzeczy.
OdpowiedzUsuń