Patchwork

To wynik mojej niecierpliwości, tak bardzo chciałam coś już pchnąć do przodu (przynajmniej w kwestii witkowego pokoju). Przymierzałam się do...

To wynik mojej niecierpliwości, tak bardzo chciałam coś już pchnąć do przodu (przynajmniej w kwestii witkowego pokoju). Przymierzałam się do niego od dawna. W planach był ambitniejszy, po zmierzeniu się z rzeczywistością, stanęło na mniej wyszukanym.

Ale i tak jestem zadowolona, że w asyście moich dwóch, najsłodszych szkrabów (Gosia cały czas na "chorobowym") udało mi się:
a) wykroić kwadraty
b) pozszywać je i następnie porozcinać, metodą "zszyj zanim potniesz", którą podpatrzyłam tu http://www.patchworkowo.org/sztuczki/sztuczki.html
c) uprasować to co zszyłam
d) zszyć to w większą całość nawet z jakąś logiką, choć Witeczek roznosił misternie ułożoną kompozycję po całym domu
e) złączyć to z kocykiem

W ogóle to chyba najbardziej lubię takie "spontaniczne" patchworki zszywane jak leci, przynajmniej takie do tej pory szyłam (aż dwa!!), a tu można sobie zaprojektować wzór, podzielić te kwadracikowo-trójkątne przestrzenie, wpleść aplikacje. Jednym słowem zaczątek profesjonalnego podejścia do szycia patchworków. No i to mi się podoba.

Materiały znalazlam fajne, w Jysku kupiłam kiedyś (tak już ze 2 lata temu) kolorowe prześcieradła różowe, błękitne i seledynowe. Specjalnie z myślą o patchworku. Niestety te materiałki po upraniu są trochę szmatławe, ale zakładam, że patchork będzie rzadziej prany niż prześcieradło.
Spód patchworka to polarowy, błękitny kocyk .


Witek na widok swojej nowej narzutki zawołał łaaaaaa...... a Małgosia złożyła zamówienie na następny.






You Might Also Like

7 comments

  1. Jak dla mnie bomba!!!Chciałabym kiedyś coś takiego uszyć.Jak na razie patchworki mam same kupne :/
    Pozdrawiam Ciebie i Twoja gromadkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paula, dzięki za miłe słowa ;-) aż urosłam o cały centymetr z dumy. Ale Wiesz ile ja się za to zabierałam, dosłownie jak pies do jeża. Nie jest trudne, choć przysiąść trza.
    Myślę sobie, jak już osiągnę pewien etap wtajemniczenia, czyli posiądę i wiedzę, i praktykę, i czas (z tym ostatnim jakoś cieńko) zająć się patchworkowaniem trochę bardziej serio i może dla ludzi.
    Tymczasem pozdrawiam Ciebie i przesłodką Lenkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Patchworki bardzo mi się podobają, ale ich uszycie to jubilerska robota:) W starej Burdzie znalazłam kiedyś instrukcję, ale wysiadłam. Podziwiam tych, którzy to potrafią!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna robota .Kilka razy ,ale tylko zamysł , błysnął mi ,żeby coś takiego zrobić samodzielnie . Trochę przeraża mnie wycinanie ,niezliczonej ilości elementów , bo patchworki bardzo lubię .
    Idealnie pasuje do marynistycznego wystroju pokoju synka .
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie wyszedł :))
    Bardzo profesjonalnie i zachęcam Cię abyś robiła to również dla innych :)
    Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki dziewczyny, po takich krzepiących słowach, aż chce mi się robić kolejne :-). Lubię szyć, a patchworki zawsze urzekały mnie swoją barwnością, "kołderkowatością" (zawsze wydawało mi się, że są takie ciepłe) i tym, że można było je zrobić prawie z niczego. No i używać wyobraźni do woli.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. To pierwszy patchwork? Rewelacja! Gratuluję!
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń