Najmniejsze pomieszczenie w domu.....
lutego 25, 2009Ale jakże ważne, nie robiliśmy jakiegoś wielkiego remontu, można powiedzieć żadnego remontu. Jedynie lifting. Chciałam żeby było prosto, jak najprościej. No i żadnych płytek. Te, które były na podłodze przykryliśmy tą samą wykładziną, która jest w kuchni. Ściany białe i nic więcej. No.... może jakiś fajny plakat.
Nad kompaktem powiesiłam półkę mojej roboty (stolarzem to ja jeszcze dłuuuuugo nie będę :), ale jest.
Dekoracje to, stara z lat 70 a może z końca 60 fotografia Bzury nad Sochaczewem, co ciekawe mam sporo takich fajnych fotek. Znalazłam je u mojego stryja wiele lat temu. Naklejone na grubą tekturę, każda opisana. Bajer, tylko że nie wiem czy mam je już tu, w Piastowie czy jeszcze spoczywają u mojego ojca (efekt ostatniej przeprowadzki, brrrrrr.....).
Stary, mosiężny lichtarzyk ze świeczką robioną przez mojego ojca (zapalony pszczelarz-hodowca) tak więc wosku, węzy (to, to z czego zrolowana jest świeca, a w ogóle z tego robi się zaczątki plastrów pszczelich komórek) oraz miodu ci u mnie dostatek.
Lusterko Ikea, pobejcowane na kolor półki.
Miało być prosto i jest prosto. A urzekło mnie i zainspirowało to zdjęcie znalezione w necie:
A to efekt tejże inspiracji :-)
1 comments
bardzo ładnie,też lubię tak prosto,nie znudzi się za szybko,tylko co ten węzyk taki długaśny?? hihi
OdpowiedzUsuń