Patchwork Vibes czyli celebracja różnorodności i kreatywności

To mój nowy i nienowy projekt, wszak patchworki szyję od wielu lat i w zasadzie tu na blogu najlepiej widać wszystkie fazy mojego patchwork...

To mój nowy i nienowy projekt, wszak patchworki szyję od wielu lat i w zasadzie tu na blogu najlepiej widać wszystkie fazy mojego patchworkowego rozwoju.

Dlaczego akurat patchwork? Unikalność i indywidualizm - to cechy, które są bardzo bliskie mojej osobowości. Od zawsze byłam gdzieś obok, z tyłu, z góry lub z dołu. Moje patrzenie na świat z innej perspektywy pozwalało na poszukiwanie nieszablonowych rozwiązań. 

Poszukiwanie to (była) i jest  ta część mojego życia, która popycha mnie w stronę poznawania, doświadczania, doznawania czy próbowania.

Wielorakość, różnorodność, asocjacja, harmonizowanie... to działania przemyślane będące wynikiem mojej kreatywności.

Jestem z pokolenia, któremu właśnie przerabiano, doszywano, naszywano, wyrosłego w klimacie totalnego upycklingu PRL-owskiego, o którym wówczas nikt nie miał zielonego pojęcia, a robił to na codzień, bo ówczesne ubóstwo wymuszało umiejętność wykorzystywania tego co już zostało wyprodukowane.

Śmieję się i mówię, że za PRL to chyba tylko papier toaletowy był jednorazowy, bo cała reszta miała wielotorową i wielopokoleniową ścieżkę bytu.

Generalnie moje zamiłowanie do patchworku wzięło się z umiłowania i fascynacji kolorem, fakturą i wzorem. Wyrastałam w ogrodzie pełnym kwiatów, w bliskości natury, uważnie obserwując jej przemiany, wsłuchując się w jej rytm, doświadczając jej pozytywów jak i negatywów (w postaci śnieżyc, jesiennych szarug, mroków budzących lęk, ciszy...) 

Pozytywów rzecz jasna było więcej, zapach krzaków pomidorów, który uwielbiam do dziś, chłodne kwiaty dalii i ich zimne łodygi - niesamowite doświadczenie zwłaszcza w upalny dzień,  drżenie listków osiki - które miało w sobie coś zarazem niepokojącego i intrygującego.

Zapach gęstwin traw, łopianów i to magicznie tętniące w nich życie, które swoją kulminację osiągało w środku lata. No i zapach ziemi, który intensywniał po deszczu.

Te wszystkie doświadczenia wprowadziły mnie w stan lekkiego chaosu, który już jako dziecko próbowałam sobie poukładać i dziś jako dorosła osoba przełożyłam to tkaniny.

Kolory odzwierciedlają moje emocje i skojarzenia, wzory i faktury tworzą bardziej trójwymiarowy obraz. A całość często składa się na pewnego rodzaju przeżycie jakim jest kreatywność i celebracja różnorodności.

Mój ostatni projekt był dla mnie sporym wyzwaniem, również pod kątem pikowania, bo nie do każdego patchworku pasuje Free Motion czy pikowanie z wolnej ręki, które wierzcie mi - wykonywane ręcznie prowadzoną maszyną (a raczej patchworkiem) nie należy do najłatwiejszych.








Miłego Drodzy! Idę trochę ogarnąć wnętrza, bo to już czas pomyśleć o świątecznych dekorach. A u Was jak? Już jakieś plany czy czekacie do końca?

🥰🥰🥰

You Might Also Like

4 comments

  1. Przepiękny!. Początek adwentu i postanowienia się pojawiły. Obym wytrwała. Chaos totalny bo kalendarze adwentowe właśnie skończyłam a przecież musiałam zdążyć na czas. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. No tak, kalendarze adwentowe to ważny element. Życzę aby i cała reszta ułożyła się zgodnie z planem.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Niesamowita praca, brawo! Dużo wysiłku, skupienia i dokładności. Efekt jest imponujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za słowa uznania. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń