pierwsza dawka koloru przywołująca wiosnę
lutego 28, 2021Jednak zrobiłam i były przepyszne, szybka sesyjka na śniegu i tadam! Z koksownikem! (na końcu posta zdjęcia)
Rozgrzała mnie ta akcja, bo z pracowni wyszły kolorowe narzuty i pościele. Lubię zmiany
we wnętrzach i to najlepiej takie szybkie. Bez rozbierania połowy mebli i przenoszenia wszystkiego. Pyk i po sprawie. Nowe wnętrze w przysłowiowe 5 minut.
Przygotowałam pierwszą dawkę wiosennych kolorów.
Koksownik naprawdę się przydał, chwila gorąca na prawdziwym mrozie |
A tu moje cudowne pączusie z lemon curd. No zaszalałam okrutnie :) |
11 comments
Narzuty boskie...nic tylko się nimi opatulać...No a na pączki to narobiłaś mi smaka.Smakowicie wyglądaja.
OdpowiedzUsuńDziękuję Jowi, uwielbiam kolory i lubię mieć ich wokół siebie dużo.
UsuńPączki boskie, muszę się pochwalić.
Ściskam
Ciekawy blog. Pewnie na tym blogu spędzę bardzo dużo czasu.
OdpowiedzUsuńDzięki i zapraszam :)
UsuńRenatko ja jestem też fanką koloru, jesienią i zimą uwielbiam brązy, zielenie, musztardy i takie jesienno pomarańczowo-żółto-czerwone barwy, wiosną chce mi się mięty, wrzosu, kolorów ziemi, zaś latem turkusy, róże, żółte słoneczne odcienie i w sumie uwielbiam wtedy wszystkie kolory oprócz czerni i szarości.
OdpowiedzUsuńMoja wiosna w tym roku będzie w sypialni w kwiatki - totalne szaleństwo tak myślę, Kupiłam cudowne zasłonki lniano-bawełniane bo urzekła mnie tkanina.
Idę właśnie odgruzowywać pracownię bo bardzo "zakurzona" jest ciężkimi barwami, tkaninami mi już niepotrzebnymi. Kto by pomyślał, że nawet w tej dziedzinie człowiek ewaluuje :)
Dobrej niedzeli Renatko. Buźka
U mnie raczej bez znaczenia jaka jest pora roku, nawet chyba zimą bardziej lubię żywe kolory. Jakoś nie wykształtowałam w sobie anturaży związanych z porami roku, choć mam klientki, które właśnie wybierają kolory sezonowe. Może i ja się od nich czegoś nauczę.
UsuńPokażesz mam nadzieję tę tkaninę. I sypialnię (choć skrawek) mam nadzieję )
Uściski :)
Reniu zasłonki kupiłam w h&m online - boskie takie babcine kwiatki. Tak mnie urzekły, że nie mogłam się oprzeć. Wciąż są w ofercie. Jasne że pokażę, niech tylko okno umyję i wtedy będę wieszać. Już nie mogę się doczekać metamorfozy sypialnianego okna :)
UsuńFiliżanka jest absolutnie przepiękna! Sama chciałabym taką dla siebie. Szkoda, że nie pasuje do wystroju moich wnętrz... Ale u Ciebie prezentuje się spektakularnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i ta atmosfera, uchwycona dla nich! No i Twoje prace oczywiście.
OdpowiedzUsuńCzuć wiosnę w tym poście :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką ceramikę <3
OdpowiedzUsuń