Festiwalowo
października 06, 2009Dopiero dziś mogę się podzielić festiwalowymi wrażeniami.
Przede wszystkim chciałabym gorąco podziękować moim wszystkim gościom, którzy odwiedzili stoisko. Moim koleżankom blogowym, Kamilci, Anne (z którą nie udało mi się za długo porozmawiać, bo tkwiłam w oblężeniu klientów), Acie, Violetce, z którą mam piękną fotografię, Nettice za ciepłą i serdeczną rozmowę oraz wszystkim tym osobom, które szepnęły, że zaglądają na mojego bloga :-)
A o samym festiwalu... no cóż, nie spełnił oczekiwań wielu osób, pojawiło się sporo krytyki, co do organizacji imprezy, słabej reklamy, idei organizowania targów tego typu. Część była zawiedziona finansowo. Rozumiem i to, choć w moim przypadku mogę powiedzieć o małym sukcesie.
Uczestniczyłam w wielu targach w swoim życiu zawodowym i przyznam, że zawsze lub prawie zawsze udział w nich to głównie reklama swojej firmy, nawiązywanie kontaktów, zaś sprzedaż najczęściej jest elementem dodatkowym, marginalnym mozna powiedzieć, więc ten kto się nastawił na zarabianie pieniędzy mógł poczuć się rozczarowany.
Nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań co do festiwalu, ale spotkało mnie miłe zaskoczenie. Ilość klientów i sprzedanych wyrobów mówi sama za siebie. Nawiązane kontakty i poznani ludzie to korzyść niewymierna, dająca dużo satysfakcji, a także planów na przyszłość. Ile jednak uda się zrealizować, czas pokaże...
Jednak jestem zadowolona, pomimo małego zgrzytu organizacyjnego na początku.
Nieskromnie przyznam, że stoisko zaaranżowałam w dwie godziny i choć miałam nieco inną koncepcję, efekt został osiągnięty.
Zdjęcia wyszły jakieś "nie takie", ale nie umiem fotografować w świetle jarzeniowym i miałam trochę problemów z ustawieniem aparatu. Na żywo wyglądało to trochę lepiej ;-)
Pozwoliłam sobie skopiować zdjęcie z bloga Violetki, przemiłą pamiątkę z Festiwalu :-)
Warsztaty.... nie spełniły niestety oczekiwań wystawców.
Było mnóstwo pięknych wyrobów. Niestety nie obfotografowałam wszystkich stoisk.
Było też sporo dobrego jedzonka, sery, oscypki (pyszne z grilla z żurawiną), pieczywo na zakwasie, kiełbasy, pierogi różnego rodzaju. Piwo, naleweczki itp. niestety nie próbowałam.
38 comments
Gratuluję sukcesu, także finansowego!
OdpowiedzUsuńŻałuję, że ja nie mogę się wybrać na taki festiwal, choćby po to, by pomacać i nacieszyć oko. Zawsze o tym marzyłam. Czytam tylko o tych wszystkich zlotach, a tu dziecko chore, ja w zaawansowanej ciąży, mąż w pracy i nie ma jak się wybrać. Może gdy Zosia podrośnie ;)
Dalszych sukcesów! I będę zaglądać, bo choć pamiętam, że pomalowałaś mi kiedyś pięknie bluzkę (wtedy jeszcze zdaje się uszytą z tetry.... nie ma to jak lata osiemdziesiąte :)) to obrus papryczowy powalił mnie na kolana! Jest absolutnie przepiękny!
Alizee, jak wspaniale wygladal twoj kacik...gratuluje sukcesu
OdpowiedzUsuńPowiedz gdzie dokladnie sa takie targi i jak moge dostac wiecej info na ten temat, bo moze na te grudniowe udaloby mi sie doleciec.
Buziaki...
Magdalena/Color Sepia
Twoja ekspozycja wygląda zachwycająco..achhhh największą ochotę miałabym na te Twoje ciasteczka i mufinki...:) A papryczki to dla mnie Twój znak rozpoznawczy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Jeszcze raz powtórzę, że bardzo się cieszę z osobistego poznania :-)
OdpowiedzUsuńTwoje stoisko było takie przytulne :-)
Gratuluję Ci sukcesu (przede wszystkim finansowego).
I do zobaczenia na kolejnych festiwalach ;-)
Ach ile tam cudowności. A papryczki chili to Twój znak rozpoznawczy. Pomyśl o reklamie:) Gratuluję sukcesu!
OdpowiedzUsuńGratuluję ! Lubię takie klimaty i nie zniechęcaj się, bywaj gdzie tylko się da ! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMarto, dziękuję. Pewnie kiedyś wybierzesz się na takie imprezy. Na razie czekamy na Zosię :-) i to jest najwazniejsze (już coś tam dla niej przemyśliwuję ;-)a o bluzce z tetry nie pamiętam.... tak dawno to było????? ;-)
OdpowiedzUsuńMagdaleno dziękuję ogromnie, kolejne targi chyba też w Warszawie, zaglądaj na stronę organizatora www.artchannel.pl. Chętnie bym się z Tobą spotkała.
Bieluska, trza było po te ciasteczka rękę wyciągnąć. Ja Cię chyba jakoś przeoczyłam, matkojedyna....
Ata, dziękuję. Kącik faktycznie taki trochę domowy, bo to dom w końcu ;-)) I również do miłego....
Llooko, masz dobry pomysł na te papryczki, choć na wizytówkach jako fanka czarnych kotów mam czarnego kota ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Mario, dziękuję. Już kombinuję następny 'występ'.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Piękny był ten Twój zakątek na festiwalu- myślę ,że jego wystrój świetnie oddawał Twój charakter.Obrus z papryczkami stał się dla mnie ikoną wzornictwa.Jest poprostu genialny! Szkoda,że w poblizu nie organizujaą takich festiwali bo nikt by mnie stamtąd nawet wołami nie wyciągnął. Gratuluję sukcesu:)
OdpowiedzUsuńPięknie zaaranżowałaś swój kącik.Ale,nie mogło być inaczej ;)
OdpowiedzUsuńOglądając fotorelację z festiwalu,żałuję,że mnie tam nie było.Pojechałabym razem z mamą nacieszyć oko i zasmucić portfel,bo na pewno by sporo uszczuplał.
Może innym razem.Mam nadzieję,że zawsze będziesz nas informowała o tego typu imprezach,kto wie,może nawet kiedyś zawitasz do Wrocławia?
Pozdrawiam cieplutko z deszczowej wyspy.
mnie też było niezwykle miło poznać tak ciepłą i serdeczną osobę jaka jesteś :) gratuluje sukcesu i zyczę aby kontakty na targach zaowocowały na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę wszystkim dziewczynom,które piszą,że Cię poznały.Twój kącik rewelacyjny ale Ty byłas tam najwazniejsza.
OdpowiedzUsuńGratuluję sukcesów i życzę ich coraz więcej.Pozdrawiam
Gratuluję sukcesu, sukcesu którego byłam w 100% pewna, jak niczego innego...
OdpowiedzUsuńKącik bajeczny, żałuję ogromnie że takie rzeczy mnie omijają oraz tego że nie miałam okazji poznać sławnej Alizee
Pozdrawiam
Ali jestem zachwycona Twoim kącikiem i wręcz dumna że Cię tu mam :). LLooka ma rację papryczki to Twój znak firmowy zdecydowanie. Żałuję że warsztaty w stolicy ;(( i przede wszystkim że nie spotkałam się z Tobą i odwiedzającymi Cię blogowymi podglądaczkami ;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJeszcze raz powiem - przemiłe spotkanie , delicje dla ducha , ciała i oczu :)) Serdeczności
OdpowiedzUsuńReniu :))
OdpowiedzUsuńnaprawdę cieszę się, że choć klika słów zamieniłyśmy :)))
jak pisałam, Twoje stoisko wspominałyśmy z przyjaciółkami długo :))) koniecznie musiałam Im zaznaczyć, który blog należy do Ciebie - pewnie będziesz miała 2 nowe wierne czytelniczki :))) dzbanuszek z napisem "milk" wspominałyśmy jeszcze w domu :)))(a niby taki niepozorny!!)
................
zakochałam się w serach podpuszczkowych :)) z miętą i z orzechami włoskimi zawładnęły moim sercem :))
................
stwierdziłyśmy, że muzyka była STANOWCZO za głośna... trudno było zebrać myśli, a cóż dopiero porozmawiać, podzielić się wrażeniami...
...............
i masz racje poziom warsztatów rozczarował... nie, nie brałam udziału, ale byłam nastawiona na naukę haftu monogramów ... pod wpływem lektury książki Susan O'Connor "Monogramy" chciałam zobaczyć tę technikę w praktyce, podpatrzeć mistrzynie... i jedyne co Pani miała mi do zaoferowania to nauka łańcuszka :(((
pozdrawiam serdecznie :))
Ania
Gratuluje sukcesu i powiem ,że wcale mnie on nie dziwi :D.
OdpowiedzUsuńZe zdjęć które oglądałam,zawsze "czułam",że robisz świetne rzeczy,teraz to WIEM.
:D
pozdrawiam ciepło i jeszcze raz gratuluję :D
Brydziu, dziękuję. Chciałam żeby to moje stoisko było takie domowe, ciepłe, ale też ciekawe i przyciągające uwagę. Ogromnie się cieszę, że mi się udało przyciągnąć ludzi.
OdpowiedzUsuńPaula, oj tak Twój portfel schudłby mocno. Było tam dużo świetnych rzeczy. Całe szczęście, że musiałam pilnować "interesu" bo i mój schudłby ;-)
Kamilciu szalenie się cieszę z naszego spotkania :-)
Aagaa dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam Cię serdecznie ;-)
Kasandro ta sławna Alizee to jest we Francji, ja to tylko tak, bo ją lubię, a jeszcze bardziej "Lolitę" Nabokowa i trochę stąd się to wzięło. Ale dziękuję Ci, jesteś przemiła :-)
13ko mocno rozważę te papryczki,
może kiedyś coś będzie w Krakowie, chętnie się wybiorę.
Nettiko ja również się ogromnie cieszę z naszego spotkania :-)
Aniu... na Ciebie to wprost czekałam. No nie udało się nic więcej. Nawet nie zdążyłam Cię zarzucić ciasteczkami. Muzyka faktycznie za głośna. Ja to i tak miałam szczęście bo byłam daleko od sceny. Sery ominęłam w pośpiechu, tylko zdążyłam im fotkę pstryknąć. Za to objadłam się pierogiem biłgorajskim.
Alewe dziękuję serdecznie. Te targi były dla mnie dobrym testem ;-)
Pozdrawiam Was serdecznie
Cieszę się ogromnie ,że Twoje stoisko było tak oblegane (nie mogło być przecież inaczej) ale.... żałuję bardzo ,że mnie tam nie było!!!Tyle tam różności , a u Ciebie sama radość dla oczu ,rąk ( ja z tych głaszczących w podziwie)i podniebienia .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Gratuluję sukcesu i ciesze się, że dzięki Twojemu blogowi mogłam uczestniczyć w targach choć wirtualnie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i dziękuję za dobre rady:) Widzę, że festiwal był mega wypaśny-szkoda, ze w Wielkopolsce takich nie organizują..
OdpowiedzUsuńTwoje stoisko wrecz bajeczne:)
pozdrawiam
Ech, czemu u mnie nie ma takich targów??
OdpowiedzUsuńI nie ma okazji poznać przemiłych koleżanek-blogowiczek, i nie można na żywo zobaczyć ich cudnej pracy:(
Ale dobrze, że chociaż net jest :)
Gratuluję sukcesów wystawowych i oby nawiązane kontakty wypaliły.
Pozdrawiam serdecznie i w niemym zachwycie podziwiam Twoją twórczość :)
Ja rowniaz dolaczam sie do gratulacji. Niech tak dalej sie toczy. Fajnie zobaczyc Cie na zdjeciu :-). POzdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGratuluję sukcesu Alizee :)) Stoisko wyglądało imponująco i pięknie :) Na pewno przyciągało oglądających i kupujjących :) Masz się czym pochwalić :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że mnie tam nie było :)
Pozdrawiam
Ojojojojojoj! Nie było mnie u ciebie tyle czasu, narobiłam sobie zaległości co niemiara. Przede wszystkim gratuluję sukcesu, na który w zupełności zasłużyłaś. Po zdjęciach mogę sobie tylko wyobrazić, ile wspaniałych rzeczy można było zobaczyć na tych targach i pewnie jeszcze czegoś się przy okazji nauczyć. Zmobilizowałaś mnie to dalszego ćwiczenia się w moim nowym hobby. Pędzę do niego. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńAlizee gratuluję sukcesu i życzę by kontakty, które nawiązałaś przyniosły jakies korzyści.
OdpowiedzUsuńTwoje stoisko naprawde takie ciepłe i domowe. Żałuję że nie mogłam uczestniczyć w takiej iimprezie jako widz
Ja również gratuluję!!! i zazdroszczę Wam spotkania :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę po zdjęciach - to Twoje stoisko wyglądało naprawdę sielsko i przytulnie :) na pewno bym do niego zajrzała gdybym była na takim czymś :)
Ale zła jestem, że dałaś takie małe zdjęcia! :/ myślałam, że sobie powiekszę i zobaczę dokładnie Twoją aranzację :P
ściskam wieczornie! :)
Oj dawno to było, dawno... Połowa lat osiemdziesiątych :)
OdpowiedzUsuńTwója wystawka super !! A gdzie był taki festiwal?
OdpowiedzUsuńU mnie, w moim miescie (w DE) organizowane sa raz w roku i to wystarcza. Wtedy przyjezdzaja ludzie doslownie z calego swiata, organizacyjnei super ja jestem zachwycona z tych targow.
Zyczę dalszych sukcesów i pomysłów :)
Pozdr An
gratulacje, bardzo się cieszę z Twojego sukcesu!!!
OdpowiedzUsuńZałuje, że nie byłam, ale musiałam latać jak kot z pęcherzem za lodówką dla mamy... a cieszyłam się na poznanie Ciebie :)
ńa zdjęciach targi wyglądają całkiem sympatycznie... ale, co jakiś czas w BlueCity i w Jadłodajni (czy w Barbarzyńcy? nie pamiętam teraz)odbywają się mniejsze targi rękodzieła - nie planujesz się na nich też wystawić?
cieszę się, że tak dobrze Ci poszło- teraz tę pozytywną energię zużyj na stworzenie czegoś pięknego :) stoisko przygotowałaś ślicznie, parę razy już przeglądałam zdjęcia :) tyle tam cudów :* :*
OdpowiedzUsuńZbiorowo tym razem wielkie dzięki kochane dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuńDagmaro, małe zdjęcia bo duże to się ładują w nieskończoność a ja korzystam z radiowego netu w dotatku Sferii (fuj), która co chwilę mi się rozłącza.
Ushii, mam kilka propozycji, ale rzeczywiście Blue City to dobry pomysł, nawet chyba teraz coś tam będzie. Tylko, że ja muszę się przygotować, bo nie mam co sprzedawać ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Gratuluję. Robisz przepiękne rzezy, więc nie dzieiw mnie sukces festiwalowy:D. Dla mnie tez jest też bardzo ważną częścią życia. Pozdrawiam, Ewa
OdpowiedzUsuńWspaniałe cuda tworzysz! Nie wiem nawet od czego zacząć, obrus w papryczki jest prześliczny, o patchworkach to już nawet nie wspomnę...mój cały czas leży! Może zdradzisz mi tajemnicę, jak ja mam niby taki kawał materiału wepchnąć pod tą igłę i do tego zrobić takie cudne esy- floresy i do tego w jakimś określonym wzorze?!Jak Ty to robisz kobieto... No dołujecie mnie normalnie! O królisi z marchewką to już nawet nie wspomnę..może zacznij układać kafelki albo murować...tutaj przynajmniej jakoś sobie radzę, więc trafiać mnie nie będzie, że nieudacznik taki jestem :)!
OdpowiedzUsuńCudne rzeczy i bardzo żałuję,że nie miałysmy się okazji poznać na festiwalu..niestety choróbsko powaliło mnie zupełnie:(
serdecznie pozdrawiam
Raj Lal witam Cię serdecznie i pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńNo szkoda Elisse, ze się rozchorowałaś, może następnym razem uda się spotkać.
Kochana to pikowanie dla mnie to najfajniejsza robota, ale... najsampierw musisz przyfastrygować górę środek i dół (najgorsza robota), potem jeśli używasz ociepliny poliestrowej dobrze jest całość uprasować. Poliester pod wpływem temperatury trochę się skleja z tkaninami. No a potem pod maszynę i wio, albo ze stopką do pikowania, albo bez transportera, albo... .techniką własną.
Kafelki układałam, murować też mi się zdarzyło, ale wolę szyć patchworki. Jak będziesz miała jakieś pytania to pisz na @.
Buziaki
hmmm...dzięki, ale chyba będę pisać.To szycie jakos diabelsko skomplikowane jest:(
OdpowiedzUsuńWitam, byłam na tym festiwalu jako osoba zwiedzająca. Bardzo podobało mi sie Twoje stoisko i piękne prace. Zamieniłyśmy również kilka słów, Ty mnie pewnie nie pamiętarz, ale ja zapamiętałam przede wszystkim Twoje prace, no i znalazłam Twój blog, na którym mogę pooglądać jeszcze więcej cudeniek.! Serdecznie pozdrawiam, Bajka
OdpowiedzUsuńWitaj Bajko, ogromnie mi miło, że się spotkałyśmy i że odwiedziłaś mojego bloga. Zapraszam serdecznie i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń