Zgredek w kadrze

Kot okoliczny. Wychodzący, znaleziony jako wyrostek żerujący na śmietniku pewnego blokowiska. Drący japę jakby chciał zawołać akurat moją có...

Kot okoliczny. Wychodzący, znaleziony jako wyrostek żerujący na śmietniku pewnego blokowiska. Drący japę jakby chciał zawołać akurat moją córkę, żeby zafundowała mu nowy dom. No i tak się stało. 

Mamoooooo, ale tu jest taki mały kotek, tak głośno płacze, weźmy go, będę się nim opiekowała, karmiła (ta akurat) 

Ale kot trafił do naszego domu, szybko zaanektował okolicę, stracił męskość co by nie produkować kocich bachorów, stał się kotem okolicznym (w sensie penetrowania okolicy) raczej nie jest domowy, woli naturę, choć gdy idzie zima chętnie lokuje dupkę w zaciszu domowym głośno domagając się otwarcia drzwi do domu ok  1-2 w nocy by ok 4-5 drzeć japę w celu wyjścia.

Stwierdziłam, że człowiek czyli ja to głupi jest. Wyrósł z nocnego wstawania do bombelków to sobie zafundował nocne wstawanie do kota, bo przecież młodzież w tym główna właścicielka nie słyszy tego darcia.

Nie zacytuję słów jakie czasem wypowiadam wygrzebując się z nocnych snów gdy Zgredek upierdliwie miauczy bo koniecznie natychmiast musi wyjść. Na nic próby brania go na przetrzymanie. Drze się zacięcie, nieugięcie i po kociemu pokazuje do czego człowiek służy. Jak oglądacie filmiki Kota Simona, to ten koci terror wygląda dokładnie tak samo,

Zbawieniem jest okres letni gdy okna i drzwi otwarte na oścież zezwalają na wejście/wyjście bez angażowania mojej skromnej osoby. 

Bez klasycznego: wchodzisz czy wychodzisz? TAK!

Ale Zgredek ma absolutnie wszystkie kocie cechy jakie uwielbiam, milasty, nienaręczny, nienakolanny, dający się głaskać tyle ile on chce, przybijający piątkę, głośno mruczący i gdy już ma dość mocno zagryzający zęby na ludzkim nadgarstku oraz ostro eksplorujący tenże nadgarstek swoimi mega ostrymi pazurami, gdy ludzka atencja zaczyna być nazbyt upierdliwa. Kot to łowny, czujny, wyczekujący przed bramą gdy podjeżdżam autem, chętnie zabierający się na przejażdżki od bramy pod dom, by potem czmychnąć w swój koci tajemniczy i dość samotny świat.

Uwielbia pozować do zdjęć, spać w pracowni, trochę przeszkadzać i trochę nieprzeszkadzać. 

Sami zobaczcie zresztą jaki jest cudowny,










Szyjąc dziś patchwork nie mogłam się oprzeć by nie pstryknąć mu kilku fotek. Tak pięknie pozował :)

Mam jeszcze koteczkę Kruszynkę, przesłodką pingwinkę, ale ona jest zupełnym przeciwieństwiem Zgreda. W dodatku koty się bardzo nie lubią i choć Zgred jest już u nas 4 lata, a Kru 10 to nie widać choćby cienia chęci przełamania tego impasu.

Jednym słowem koci świat.

You Might Also Like

0 comments