SOBOTNI MISZ MASZ
maja 13, 2023Pogoda jak drut. Nareszcie mogę otworzyć cały dom, nacieszyć się otoczeniem i zaprosić je do środka. Jedak wszelkie kwitnące zostawiam w ogrodzie. Niech tam cieszą. Często niestety zapominam o kwiatach w wazonie i.... sami wiecie jaka biocenoza może powstać z połączenia zielonych łodyg i wody.
Nie, nie.... nie wynika to z mojego lenistwa lecz z braku czasu. Jako człek megazagoniony odnoszę wrażenie, że moje ostatnie miesiące to nieustanna praca. Nawet w nocy gdy budzi mnie wchodzący lub wychodzący kot Zgred myśli moje krążą wokół tego co jeszcze chciała zrobić lub o zgrozo, co jeszcze muszę zrobić.
Zdarza mi się myśleć o niepodlanych kwiatach, niewysuszonym praniu lub naczyniach, które tęsknią za zmywarką, ale z reguły wypieram to na rzecz spraw przyjemnych.
Ostatnio przyjemności przysparza mi mój projekt, nazwany 31212, który wyciska mnie jak cytrynę.
Dobranie kolorów i wzorów, dopasowanie, poszukiwanie i zakup odpowiednich tkanin to już niezłe wyzwanie. Krojenie, układanie, zszywanie, kanapkowanie, pikowanie i wykończenie lamówką to kolejne działanie, które jest bardzo czasochłonne. Ostatecznie spieranie, aby patchwork był miękki, kołderkowy i odpowiednio dopasowany wielkością (dlatego w obliczeniach muszę uwzględnić wykurcz tkanin)
Nie wykurczam tkanin przed szyciem, uwielbiam efekt sprania gotowego produktu i podobnie w lnach wyroby są tak zaprojektowane by po wykurczeniu uzyskały odpowiedni wygląd i wielkość.
0 comments