serwetkowy zawrót głowy

Dziś trochę o serwetkach, oczywiście lnianych. Bo jakże inaczej. W dobie dbania o środowisko, planetę, wyborów pomiędzy mniejszym i większym...

Dziś trochę o serwetkach, oczywiście lnianych. Bo jakże inaczej. W dobie dbania o środowisko, planetę, wyborów pomiędzy mniejszym i większym złem wydaje się, że ten mały kwadracik na naszych stołach znaczy trochę więcej niż tylko element dekoracyjny. Wszak warto podetrzeć paszczę czy dłonie po sutym obiedzie. I niekoniecznie musi być to papierowa jednorazówka.

Nie wiem jak to jest u was, jakich używacie serwetek podczas biesiad rodzinnych, czy idziecie w jednorazową łatwiznę czy też wolicie serwetki tkaninowe, choćby nawet jakiś niezdarny wujek wytarł nią półmisek z buraczkami? Czy estetyka jest ważniejsza niż praktycyzm? Czy lubicie jadając nawet samotne śniadania użyć takiej miłej miękkiej czy jednak stawiacie na krótkotrwałość papierowej, choćby najpiękniejszej.

Wiem, że w wielu sytuacjach tak jest po prostu wygodniej. Ale widząc stoły na których karnie stoją na sztorc papierówki, mam wrażenie bylejakości zdarzenia. Dlatego stawiam na niepraktyczną nonszalancką elegancję jaką daje ten wyciućkany, wymiętolony, sprany i pognieciony len.

Jeszcze mała dygresja, zauważyłam, że mało kto tak naprawdę wie jak używać serwetek. Jedni wpychają za krawat inni rozkładają na kolanach, jeszcze inni odkładają jako niepotrzebne, dekoracyjne coś. Chyba jenakak brakuje finezji podczas posiłków.

Na szczęście to się zmienia, przez ostatnich 30 lat ruszyliśmy mocno do przodu, a kontakty z innymi cywilizacjami - i to wcale nie tak odległymi - sprawiły, że i my poczuliśmy się panami i paniami naszych stołów.

Ocierajmy więc nasze usta w serwetki szlachetne, delikatne, niekiedy spersonalizowane, aby było wiadomo czym i u kogo się podcieramy. Degustujmy nie tylko smakowite potrawy i napoje, ale i mniej lub bardziej  misternie udrapowane fałdki tkaniny zwanej serwetką stołową.

Zbliżające się wielkimi krokami święta Bożego Narodzenia to dobry czas by zweryfikować zawartość szaf i szuflad naszych kredensów. To również dobry pomysł na prezent gwiazdkowy dla kogoś bliskiego.

Poczyniłam mały bałagan na moim stole i przygotowałam kilka stylizacji, które mogą wydać się ciekawe. Nazwałam to DEKOMPLETY ponieważ w moich propozycjach są również zestawy składające się z dwóch, trzech, czterech, pięciu czy klasycznie, sześciu serwetek.

Wszystkie dostępne w SKLEPIE, ale uwaga ilość ograniczona. Serwetki to też produkt uboczny moich wielkoformatowych projektów.











You Might Also Like

1 comments