Rozgrzewacze
stycznia 20, 2015Zimno jakoś i syfiasto, niby nie ma zimy i temperatury całkiem znośne, ale ostatnio wszechobecna wilgoć wkrada się w każdy zakamarek życia. Nie lubię takiej zaplutej pogody. Choć mgły sprzed dwóch dni dodały uroku i magii otoczeniu, to jednak zupełnie fajniej jest oglądać je zza okna, niż przemierzać w tej osobliwej maziajowatej gęstwinie dżdżu choćby najkrótsze trasy.
No nie.... marudzę jak licho, bo jeszcze jęczącą jestem. A jak człek chory to wszystko przeszkadza :(
Ale mam zrywy, dziś bardzo przebardzo zapragnęłam czegoś wyjątkowo rozgrzewającego wnętrze i jakiegoś zupełnie prostego śniadania (he he.... ale przecież jogurt wychładza organizm i nie jest dobry na zimowe śniadania). Jednak nie zawsze można i trzeba się kierować logiką... czasem trzeba posłuchać głosu własnego instynktu.
Ten dziś mi wymyślił megapyszną, rozgrzewającą herbatę. Wzięłam kwiaty hibiskusa, herbatę z malin, z kardamonem, plastry pomarańczy czy mandarynki, cytryny, suszone jabłko, kandyzowany imbir i jeszcze brązowy cukier no i wyszło takie pyszne coś.
Tak dobrze jednak nie jest :( całe szczęście, że można kupić młode roślinki, wnoszą tyle energii i świeżości. Zresztą chyba kwiaty w domu zawsze wnoszą świeżość. Ja po totalnym upadku dość obfitej zieleniny w moim mieszkaniu zaczynam odbudowywać potencjał roślinny (ba, nawet do pracowni kupuję kwiaty, a rośliny to przecież samo życie :)
W każdym razie podładowana dobrą energią, pokonuję niemoc :)
Dziękuję Kochani za ciepłe słowa i życzenia zdrowia. Mam nadzieję szybko wrócić do żywych, bo plany też mam ambitne ;-)
Ściskam Was :)
9 comments
oj ja widze Renia ( szczegolnei po insta) ze ty umiesz sobie dogadzac :D wyglada smacznie.. a rosliny rzeczywiscie ratuja przed totalna deprecha zimową.. tez chce juz wiosny ..zdrowka !
OdpowiedzUsuńOj Iza... jak człek chory, to mu wolno :-p
UsuńA poza tym te żarełka i pysznotki są takie fotogeniczne ;-) nie uważasz?
Ściskam :)
hihihihihihi a ja widzę , że torebki z Lidla robią furrorę :)))) I dla mnie wiosna mogłaby już 2 stycznia się zaczynać i chyba tak trochę u mnie jest :) Od drugiego znoszę roślinki zielone, myślę o gubieniu wagi :))) i najchętniej pozbywam się choinki ihihihihi Buziaki i duuuużo zdrówka !!!
OdpowiedzUsuńHa ha... pieczywko z lidla jest the best i torebeczki także, choć nie widziałam ich wcześniej. U mnie dziś buro i ponuro, a i ja mam jakiś niezbyt dobry nastrój. Za to cieszą mnie kwitnące żonkile.
UsuńDziękuję Moniś i Tobie również wszystkiego dobrego :)
Czyżby jakieś pieczywko z Lidla? Ja je uwielbiam, szczególnie bułeczki pszenne - pychotka ;-))
OdpowiedzUsuńJasne.... lubię pieczywo z lidla :) Mnie bardzo smakują różne buły z paprochami i ciemne chleby. Pszenne bułeczki też są super. W ogóle lubię zaglądać do lidla, sporo tam ciekawostek :)
UsuńUściski Pati :)
Jakoś nie miałam pojęcia, że istnieje kandyzowany imbir :-) też jest taki rozgrzewający? Czy to jest to w słoiku? Piękny blog! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie w lidlu czasem można kupić takie smakołyki z okazji jakiś dni Azji czy innych. Kandyzowany imbir to te kawałki miodowe w cukrze leżące na kamiennej desce, dodany do herbaty super rozgrzewa, a jak mi jest bardzo źle i zimno po prostu to wcinam.
UsuńW słoiku jest brązowy cukier trzcinowy.
Dziękuję i zapraszam w moje progi :)
Ja ostatnio oszalałam na punkcie herbaty z kandyzowanymi owocami albo konfiturą. OMG, jakie to dobre. I jakie fotogeniczne :)
OdpowiedzUsuń