Kiedy nadchodzi sezon wiśniowy wiem, że jest pełnia lata. Niespiesznie zbieram krwistoczerwone, nabrzmiałe od soku kuleczki, na soki, dżemy, a dziś jeszcze na zupę wiśniową.
Nie wiem czemu moi domownicy gardzą zupami owocowymi, ale dla mnie to kwintesencja lata, lekkości strawy i dobrego smaku, bo przecież zupa wiśniowa czy jagodowa to istny raj smakowy dla podniebienia.
Z dodatkiem kleksa śmietany i pokrojonego w paseczki naleśnika...
Czego latem chcieć więcej. No chyba tylko tego, żeby siąść w ogrodzie i cieszyć się wszystkim co dookoła.
Macie jakieś swoje ulubione zupy albo inne, letnie potrawy owocowe?
Miłego, letniego weekendu kochani :)
26 comments
Wiśni w Holandii nie dostanę:)Pozostaje mi jedynie cieszyć oczy Twoimi fotkami:)Piękny materiał, a'propos materiału ,Dorotko od dawna szukam materiału w wisienki(ktoś sobie zazyczył cos ale tylko w materiał w wisienki), chodiz o prosty wzór na białym tle, czy moze Ty natknęłas sie gdizes na nie i mogłabyś mi poradzić?Bylabym wdizęczna.Pozdrawiam, ABily
OdpowiedzUsuńu mojej babci na wsi na zupę wiśniową mówiło się porka! nie wiem dlaczego ale śmiesznie:)
OdpowiedzUsuńa ja lubię najbardziej koktajle owocowe, dają tyle smakowych możliwości!!!
pozdrawiam
:)
U mnie tez tylko ja jem takie zupy ( czyt. nie ma ich wcale:() ale racuchy z owocami to i owszem:)
OdpowiedzUsuńJak zupa owocowa to koniecznie najpierw truskawkowa a potem owocowa. I właśnie podsunęłaś mi Kochana na jutrzejszy deser.
OdpowiedzUsuńBuziaki
A moja babcia na zupę wiśniową mówiła "zupa nic" :) Podawała ją z obłoczkami ubitej piany i była pyszna. Niestety mój syn nie przepada za słodkimi daniami, więc jeszcze nie robiłam jej u siebie. Ale masz rację : takie zupy to kwintesencja lata, no i jeszcze czereśnie jedzone z drzewa i truskawki ze śmietaną:) Oby lato trwało jak najdłużej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle piękne!
OdpowiedzUsuńZ owocami to ja najbardziej uwielbiam pierogi :)
troszkę bym sie bała tak zabawiac z tymi "krwisto czwerwonymi kuleczkami na dżem" na takiej pięknej, białej pościeli. To dość niebezpieczne
OdpowiedzUsuńlatoyka.blogspot.com
Zupa wiśniowa to mój "smak dzieciństwa" ;) Mam taki sam stolik gdzieś na strychu - zawsze sądziłam, że jest zwyczajnie brzydki, ale chyba własnie zmieniłam zdanie... pewnie to zasługa cudnego bieżnika ;)
OdpowiedzUsuńKluski na parze z sosami owocowymi w zależności od tego jakie owoce dojrzewają. Wczoraj właśnie jadłam z jagodami... mniam. A z wiśni zrobiłam dżem. Zimą do racuchów, naleśników i innych deserów jak znalazł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO rany.. a ja nigdy nie jadlam wisniowej zupy, baa nawet nigdy o takiej nie slyszalam :p Ale brzmi ciekawie :-) Poszukam przepisu..
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia.. sliczne kolorki.
Pozdrawiam cieplo
Tak,wisnia to zenit lata!
OdpowiedzUsuńU mnie wisnie w pierogach,wisniowa zupa,kompot wisniowy,konfitura z wisni.
A po wisniach przytulilabym sie do Twoich poduszek...
Oj tak, zupa owocowa. CHyba mam pomysł na najbliższy obiad ;)
OdpowiedzUsuńZup owocowych nie lubię ale uwielbiam naleśniki z takimi owocami,na które akurat jest sezon. I oczywiście pierogi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękne,słodkie poduszki Renatko,prawdziwie letnie.I piękne materiały ,z których są uszyte.
OdpowiedzUsuńZupy owocowe zdecydowanie"nie" ale taki schłodzony wiśniowy kompot- jak najbardziej.pozdrawiam
Pychotka, śliczne poduchy:)pozdr.Bea
OdpowiedzUsuńw sumie to nie robię letnich zup owocowych, a szkoda, muszę to zmienić, bo sama pamiętam wakacyjny przysmak u babci na wsi, czyli zupę truskawkową w domowym makaronem :)))))
OdpowiedzUsuńxxx
a wonderfull blog and wonderfull quilts!
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam, trzeba czerpać z tak krótkiego lata wszystkimi zmysłami ile się da, a przede wszystkim smakiem. Drzewa wiśniowe zawsze kojarzą mi się z latem i z dzieciństwem :-)
OdpowiedzUsuńo kurcze zupy wiśniowej z naleśnikiem to jeszcze nie jadłam :(( ale mi narobiłaś ochotki .. Pozdrowionka Reniu !!
OdpowiedzUsuńpoduchy sliczne , a wisnie tylko surowe !, zup owocowych nie cierpię ;))
OdpowiedzUsuńTruskawy mijają:( a moglabym bez końca je wcinać,w kazdej postaci deserow ciast,zagryzek,kolacji ze smietana i cukrem,koktjle::)) Juz czesc pomrozona na shake zimowy na zimowe zachcianki letnich smakow:) W sobotę na targu juz truskawek jak na lekarstwo tych slodkich ze slonca:)
OdpowiedzUsuńIda kolejne owoce:) juz samkuje kompoty agrestowe z wisniami i czeresniami:) smakuje ciasta z malinami te najprostsze biszkopt i galaretki i duzo malin.
Szwarcwaldzki tort wisniowy... letni lekki z bita śmietaną. i lodami.A najlepsze wisnie w spirytusie wieczorkiem kilka na smak,podjadam czasami ze sloika I NIE MOGE SIE ODERWAC.:) Odrywam reke i zakrecam pospiesznie sloik bo to zdradliwy przysmak dla mnie:) i tylko wieczorem wskazany:)
Poduchy bym wszystkie zagarnela do siebie na taras do hamaku..;0 pOZDRAWIAM
Przypomniałaś mi Reniu o jagodowej zupie, która jak żadna inna nie kojarzy mi się z wakacjami nad rzeką Prosną ;)
OdpowiedzUsuń,,Wiśniowej,, nigdy nie próbowałam, latem to u nas najczęściej chłodniki...ostatnio ,,koperkowa,, wiedzie prym.
Mam uraz do zup owocowych po stołowaniu się w internacie szkolnym, ale to jak piszesz o letnich smakach to czysta poezja. Najbardziej lubimy w domu pierogi i knedle z owocami oraz wszelakie serniki :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie tu u Ciebie i kolorowo, można nacieszyć oczy:)) Zapraszam do mnie w odwiedziny, będzie mi bardzo miło:))
OdpowiedzUsuńPamiętam jak moja babcia robiła zupę wiśniową w moim domu ta tradycja zanikła ale za to przygotowuję kompoty i wiśnie drylowane do placka na zimę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłodkie zestawy:)
OdpowiedzUsuń