Siła prostoty czyli len
lipca 19, 2011Latem wszystkie chwyty są dozwolone, nawet ja lubię bawić się kolorem, a jak jeszcze jest to kolorowy len, to już chyba nic więcej nie trzeba.
Wygnieciony, postrzępiony, chłodny w upalne noce, ciepły gdy trzeba.... no po prostu len....
Koronki, falbanki, kolorowe troki jako dodatki i zrobiło się całkiem wesoło.
Proste, niespieszne śniadanie... kilka pomysłów zanotowanych na szybko... nawet brak słońca nie przeszkadzał.
No i właśnie wyszło słońce, sprowokowałam czy też chciało podejrzeć...??? ;-)
Ściskam Was mocno i życzę duuuuuużo słońca, i pięknej letniej pogody.
PS
Kolekcja z lnu będzie dostępna TUTAJ
51 comments
Fajnie,bez nadęcia,ze zgięciami :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.W szczególności woreczek falbianiasty,cuuuuuuudowny!!!
Pozdrowienia słoneczne z Wrocławia.
Istne lniane szaleństwo Cię ogarnęło:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie a na ostatnich fotkach to z falbanką to woreczek czy poszewka?
I to właśnie cały urok lnianych tkanin - sto procentowa natura; właśnie tę naturalność udało Ci się idealnie zachować! Pięknie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
A mi ten "bałagan" artystyczny średnio podpasował ;) choć zalety lnu ... o tak to popieram
OdpowiedzUsuńuwielbiam len właśnie za to, że można go nosić wygniecionego na maksa.
OdpowiedzUsuńKipisz bardzo fotogeniczny. Pozdrawiam
uwielbiam taki "nieład" zamierzony, czy tez nie, tak jak uwielbiam len z cała jego naturalnością, upierdliwością w prasowaniu i tymi zgaszonymi kolorami.
OdpowiedzUsuńLen jest naj, a ten worek z falbanami absolutnie fantastyczny, genialna ta Twoja pracownia ;)
pozdrawiam cieplutko
Czarno-białe zdjęcie "rzuca na kolana"! Tzw. twórczy nieład pięknie się prezentuje ;) Też lubię lny (chociaż "takie niepraktyczne" - jak mawia moja koleżanka)
OdpowiedzUsuńcudne gnieciochy z postrzępionymi falbanami
OdpowiedzUsuńkurcze, jakbym chciała mieć dostęp do takiego lnu jak Ty :)
buziaki
Len len len, kocham go wprost, taki wygnieciony, dyndający na wietrze. Przypomina mi babciny dom i wakacje. Siano i sienniki na wozie Dziadkowym.
OdpowiedzUsuńPiękną lnianą kolekcję stworzyłaś Renatko.
Ja tez popełniłam podobny woreczek z falbankami, może pokażę wkrótce.
buziaki Renatko
kocham len :) Fotki cudne, wszystko proste, naturalne, takie wprost do pomacania. I to mi w necie przeszkadza...nie mogę niczego dotknąć łapkami...A tak bym chciała...
OdpowiedzUsuńPaula dzięki :))) ja też lubię takie falbanki :)
OdpowiedzUsuńMyszko, faktycznie to była szalona zabawna z lnem, a na ostatnich fotkach jest i woreczek, i poszewka :)
Brydziu, Ty to doskonale czujesz. Len górą!!!!!
Silanno to tylko zabawa.
Balbino i o to właśnie chodziło, rzadko prasuję len, no chyba, że muszę go ubrać na siebie, ale nigdy nie udaje mi się go uprasować do końca, zresztą po co i tak po 3 sekundach jest megawygnieciony.
Ula, nieład absolutnie zamierzony. Cieszę się, że Ci się podoba. A len jest boski!! Każdy!!
Amaggie nie słuchaj koleżanek, niepraktyczny??? Nigdy w życiu ;-)
Kasiu, takiego lnu jest sporo, ale niestety albo drogi, albo trzeba go zdobywać. Ten szary jest naj-naj-najcudowniejszy z tych wszystkich, które pokazałam.
Ściskam Dziewczyny :))
Mili to nie jest jeszcze ta obiecywana pościel. Ten drugi len ma domieszkę bawełny i jest bardziej "praktyczny". Ten miał taki być w założeniu, trochę szalony i zwariowany. Koniecznie pokaż woreczek, ja też mam fazę na falbanki (to chyba jakaś choroba ;-)
OdpowiedzUsuńAba, dlatego uwielbiam oglądać książki czy pisma w których są zdjęcia lnu, tkanin, wnętrz, szkła czy czegokolwiek. W necie wszystko wydaje się takie płaskie i faktycznie tak jak piszesz nie można dotknąć. Zresztą lubię wracać do zdjęć, za każdym razem widzę coś nowego, innego.
Uściski :)))
Piekne poduchy! no ale ten gniciuch mnie powalil na kolana.... piekne tasiemki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
kupuję w całości i lniane cuda i sesją - kawał świetnej pracy / znakomicie kadrujesz / uścisków moc pozostawiam na Twych pięknych lnach
OdpowiedzUsuńArtycha!!!
OdpowiedzUsuńWoreczek jest przecudnej urody:)o jak ja kocham len...sloneczne pozdrowienia sle:)
OdpowiedzUsuńRenatko no własnie chyba choroba. Len nawet taki pognieciony ma swój urok, a falbanki są takie wdzięczne w tym jeszcze. Aj mam nadzieję że uda Ci się stworzyć jescze podobny pledzik , podobny do tego co Atenka pokazywała. Rany jakie to cudo było :)
OdpowiedzUsuńDobra dopijam juz 5 kawę dzisiaj i zaraz zmykam do domku.
buziaki
Miód na moje oczy ;))
OdpowiedzUsuńJestem pod urokiem falbanek...
Ściskam cieplutko :)
I jeszcze słowo - kawiarka - też podobną mam :) Słyszałam, że ponoć im starsza, więcej używana - tym lepsza z niej kawa :))
OdpowiedzUsuńBree... tak, mnie te gnieciuchy też na kolana kładą (nie tylko dla celów zdjęciowych) a spanie w takiej pościeli (mam prywatnie) jest świetne.
OdpowiedzUsuńivon dzięki ogromne i również buziaki przesyłam:))
Dwa Domy... dziękuję :)
Leandro uwielbiam wszelkie woreczki, tylko najgorsze jest to, że zapominam co w którym mam ;-)
Dorotko, właśnie zaczęłam taki pled szyć, ale muszę nad falbanką popracować, bo tkaniny mam za mało. Znalazłam coś innego i też fajnie układa się, niebawem pokażę. Robię tyle rzeczy na raz ;-)))
Asiu, Twoje słowa to miód na moje serce :))
Co do kawiarki ma tylko jedną wadę, uszczelki po jakimś czasie przepuszczają wodę (rok, dwa używania) ale można je wymienić. Kawę z nich uwielbiam (mam ich kilka rodzajów).
Ściskam Was mocno!!!!
Wow, wow i jeszcze raz wow. Piekne klimatyczne zdjecia, az chcialoby sie w te poduchy zatopic.
OdpowiedzUsuńWidac ze palasz miloscia do lnu i wcale sie nie dziwie bo to wdzieczna tkanina:)
Troczki a zwlaszcza falbany z ostatnich zdjec sa powalajace.
Pozdrawiam ide raz jeszcze to zobaczyc.
Oglądając fotki i czytając tekst zapragnęłam znaleźć się w tej lnianej pościeli :/ i wcale bym się nie pogniewała gdyby KTOŚ przyniósł mi takie pyszne śniadanie do łóżka ;)
OdpowiedzUsuń(ja to mam marzenia)
Byłam w sklepiku, serce boli!
Brak mi słów by opisać Twoją pościel, jest niesamowita:)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak wszelkie naturalne tkaniny, ja nienawidzę spać w syntetycznej pościeli, a w takiej lnianej to musi być raj nocą :) bardzo miły buduarowy klimat stworzyłaś w swojej sypialni :)
OdpowiedzUsuńja tez bardzo lubie len pomimo zgniecen wyglada subtelnie ale jesli chodzi o ubrania z lnu to mnie bardzo denerwuje ze sa takie pogniecione choc sama mam pare ciuszkow lnianych ale po calym dniu chodzenia w nich wygladam jak lump ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam len, moje zaslony tez sa lenowe. Pieknie u ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cuda ,kochana ,aż w dołu ściska ,a woreczek z postrzępioną falbanką jest boski. Sama radość dla mych oczu!
OdpowiedzUsuńBuziaki.
ale cudny ten woreczek..i fioletowy len....i wszystko inne też...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubie len bo len to gwarancja zdrowia....i niech się gniecie....piękne rzeczy zrobiłaś z lnu....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńExtra kolekcja. Choć ja czasem potrzebuję pasteli i kwiatków bo lnem już jestem troszkę umęczona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magda
Jak zawsze pięknie i pomysłowo.
OdpowiedzUsuńLen kocham, ale len nie kocha mnie. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńbuziolki
uwielbiam len choć mam mały problem z jego nabyciem,,Ta pościel jest piękna!!!jak zwykle piękna zdjecia:)serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLen zawsze i wszędzie. W twoim wydaniu, cudowny !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lniane szaleństwo!! Cudne wszystko!~! I te zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Ateno ogromne dzięki :))
OdpowiedzUsuńIko, w lnianej pościeli fantastycznie się śpi. No a śniadanko... też bym się nie pogniewała gdyby ktoś mi je przyniósł :)
Bajowka dzięki serdeczne :)))
Aiwenore ja też lubię naturalne tkaniny, oprócz lnu uwielbiam takie grube płótno pościelowe, ukrochmalone i sztywne jak blaszka.
Dziękuję Ci za miłe słowa :)
Blogu, a ja właśnie w lnie lubię to, że nabiera takiego lumpowatego wyglądu.
Haniu, o lnianych zasłonach też marzę, na dokładkę za długich i mocno wygniecionych ;-)
Ito dzięki wielkie i całusy przesyłam na Twój zadeszczony taras :))
Qro dziękuję Ci i również moc buziaków :)
Bastamb, to prawda. Uściski :)
Magdo, ja też lubię zmiany, kwiatki, łączki, kratki, paski, grochy, falbanki, koronki, hafty. W ogóle uwielbiam pościel :)
Krystyno dziękuję i pozdrawiam :)
Hannah, len taki jest.... Buziaki :))
Marta, ja też go zdobywam, ciężko jest kupić dobry len. A to są zdobycze zbierane od dawna.
Mario to fakt, mogłabym całe mieszkanie ubrać w len....
Aguś tak dokładnie, lniane szaleństwo. Mogłabym tak częściej szaleć ;-)
Ściskam Was mocno!!!!!!!!!!
Wspaniałe są lniane rzeczy zwłaszcza w Twoim wykonaniu!jesteś coś co uwielbiam - razowy chleb i kawa z kafetiery - pycha, najlepiej razem na śniadanie
OdpowiedzUsuńmagda
piękny len i śliczne wariacje na jego temat.
OdpowiedzUsuńZ falbankami rewelacyjny,
piękne, naturalne, proste - jak len..po prostu - niezawodny ukochany len:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam len, szczególnie...u letnich ubraniach :) Ale w wystroju wnętrz również. Wspaniałe te twoje lniane twory, kolorowe i jakby nabite ciepłem słonecznym, mimo, ze słońca niet. A w ogóle to zakochałam się w twoim dzbanuszku ze zdjęć, o! :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMagdo, kawę z kafetiery też uwielbiam. Lubię bardzo mocną ;-)
OdpowiedzUsuńJago dzięki serdeczne :))))
Tabu, tak w zupełności masz rację, len jest niezawodny :)
Pomidorrra, no właśnie to na te niepogody kolekcja, lato jakieś takie kapryśne....
Ja chyba wolę len w wystroju wnętrz, ale może dlatego, że bardziej niż ciuchy interesują mnie wnętrza ;-)
Uściski Dziewczyny :))
Mam kubek z tej serii:
OdpowiedzUsuńhttp://bi.gazeta.pl/o/a/forum/358/2/358276.jpg
lin_lin... ale fajny :))
OdpowiedzUsuńWszystko wyglada naprawdę ślicznie. Len naturalny to jest to. Super, super, super wszystko wyszło. podziwiam .
OdpowiedzUsuńbuziaki
Piekne to twoje lniane szalenstwo moja droga, piekne!
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno!
Poduchy sa swietne!!! bardzo mi sie podobaja, at to cos na ostatniej fotce z falbankami...sliczne!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Syl
MaJu dziękuję serdecznie i również buziaki przesyłam.
OdpowiedzUsuńMagdaleno ściskam i ogromnie dziękuję :))
Syl to na ostatnim zdjęciu to woreczek i poduszka. Dzięki serdeczne....
Uściski Dziewczyny
Ja też uwielbiam len a Twoje poduchy są super. Ekologicznie i kolorowo u Ciebie, a zdjęcia zrobiłaś boskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne!!! Proste i eleganckie !!!
OdpowiedzUsuńKocham len, na ubraniach z domieszką bawełny wtedy mniej drapie i tak się nie gniecie, ale jako dodatki może sobie istnieć sam. Ach te falbany - strasznie mi się podobają i ta czerwona poduszka z różą dodaje pikanterii. Cuda, cuda jak dla mnie!
Buziaki.
Danusiu, dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńJolu, mam właśnie taki cudny len z bawełną, chcę z niego uszyć pościel. Myślę, że będzie fantastyczna. Zresztą len w ogóle jest rewelacyjny.
Ściskam Was Dziewczyny :)))
tez uwielbiam lny:)
OdpowiedzUsuń