Pies zeżarł sernik, oczywiście to moja nieuwaga, bo sernik zapakowany w papier został na stole w kuchni. Zapomniałam o nim i wyjechałam na chwilę.

Wystarczyło, żeby Zora zrobiła z nim porządek. Porzadek taki, że trzeba było pół kuchni sprzątać. Ale zostaliśmy bez sernika do popołudniowej kawy.

Niedziela jednak lubi łakocie. 

Akurat ostatnio słaba jestem w wypieki. Od czasu szarlotki na herbatnikach jakoś nie mam pałeru na pieczenie ciast. Jeśli mam ochotę na coś słodkiego pobliski sklep spożywczy i piekarnia oferują bardzo dobre wypieki. Staram się też ograniczać łasowanie, bo jakoś tej zimy moje wałeczki nabrały kształtów, a że miałam bardzo stresujące ostatnie miesiące, więc poczułam wyraźnie ich istnienie 😂😂😂

Postanowiłam zatem zrobić szybkie muffiny czekoladowe z czymś w środku, lubię jak w cieście znajduje się COŚ, czekolada, orzechy, krem, konfitura (chyba tylko rodzynki mogę sobie odpuścić). Pomyślałam, że skoro nie mam żadnego kremu czekoladowego (moja młodzież uwielbia czekoladowe muffiny z kremem czekoladowym w środku) to uraczę wnętrza muffinek masą kajmakową.

I co? Super!

Przepis na muffiny czekoladowe z masą kajmakową:

Ciasto

- 2 szklanki mąki

- 1/2 szkl. cukru

- 1 łyżeczka proszku do pieczenia

- 1 łyżka stołowa kakao

- 2 jajka

- 1 szklanka mleka

- 1/2 szkl. oleju

- aromat waniliowy (opcjonalnie)

- puszka masy kajmakowej 

Suche składniki mieszam ze sobą, mokre oddzielnie również łączę. Łączę suche z mokrymi, mieszając łyżką (za to kocham muffiny, że można załatwić temat łyżką)

Ciasto jest dość luźne, może być nawet niezbyt dokładnie rozmieszane - nie wiem jak to się robi w przypadku muffinów, ze one zawsze wychodzą nawet wtedy gdy ciasto nie jest gładkie jak pupka niemowlaka.

Zapełniam do połowy foremki ciastem czekoladowym, nakładam łyżeczką masę kajmakową i nakładam kolejną warstwę ciasta czekoladowego. (pozostała masa ląduje w zakręconym słoiczku, w lodówce - kiedyś zostawiłam w otwartej puszce i niestety spleśniała)

Piekarnik nagrzewam do 200 stopni z termoobiegiem, piękę 20 minut u voila! Pięknie wyrośnięte muffinki wyciągam z piekarnika. Sprawdzam jeszcze patyczkiem czy aby na pewno się upiekły, choć po wyrośnięciu widać, że są ok. 

Idealne do popołudniowej kawy, jutro jak zostaną trafią do lunchboxów moich młodych.

___________________________________

Dziś mam trochę jaśniejszy umysł. Ostatnie dni dla wielu z nas były trudne. Myśli, obrazy, słowa plotły się ze sobą w niekończący się łańcuch domysłów, spekulacji, analiz.

Jestem ogromnie dumna z naszego narodu, że stajemy wobec ludzkiego cierpienia twarzą w twarz. Spontanicznie organizujemy pomoc jakiej jeszcze nie było w historii Europy. Za każdym razem napływają mi łzy wzruszenia gdy słyszczę i czytam o zaangażowaniu wielu ludzi.

Jako właścicielka niewielkiej marki również chciałabym wnieść pomoc pieniężną. Jako osoba prywatna zrobiłam już to. Ale wiem, że taka jednorazowa akcja to trochę mało. Oczywiście mam świadomość, że każda cegiełka jest ważna i czy wyślecie smsa czy wpłacicie pieniądze, czy też przekażecie rzeczy materialne, wszystko to wpłynie na wielkość pomocy jakiej potrzebują ludzie z Ukrainy.

Otóż od wczoraj z każdej sprzedanej rzeczy z mojego sklepu, 10%  przychodu przeznaczę na pomoc dla Ukrainy. Pieniądze przekażę do Polskiej Akcji Humanitarnej.

Jeśli mieliście w planach zakup tekstyliów dla siebie czy dla domu, to zakupy te przełożą się także na dodatkowe wsparcie . Każdy zakup to też wspieranie polskich marek, które również muszą się utrzymać. A czas mamy nietęgi, bo jak wiadomo od początku roku grasuje nowy ład.

Klikając w zdjęcie przejdziecie do SKLEPU.

Życzę Wam dobrego dnia!