Kredens
stycznia 18, 2011Uwielbiam kredensy... właściwie mogłabym mieć je w każdym pomieszczeniu, począwszy od kuchni, poprzez pokoje, przedpokoje, aż po łazienkę a raczej pokój kąpielowy, bo chcąc eksponować tak piękne meble, nie można ich zamknąć w zwykłej łazience.
Póki co muszę się zadowolić tym jednym, zdobytym kilkanaście lat temu z garażu pewnego domostwa, gdzie w stanie rozłożonym służył panom budowlańcom jako stół śniadaniowy i nie tylko...
Efekt możecie sobie wyobrazić, zapaćkany zaprawą, z poobrywanym fornirem, odznaczonymi różnymi kształtami naczyń używanych przez rzeczonych panów. Śladami odciśniętych petów...
Bufet był w stanie fatalnym. Takim, że koledzy męża gdy go przywieźli, zapytali czy te dechy do piwnicy mają zanieść.
Po tygodniu mozolnej pracy, przecieraniu, nacieraniu, uzupełnianiu, doklejaniu, wreszcie lakierowaniu złożyliśmy owe dechy. Już samo składanie, logika łączeń jest dla mnie czymś fascynującym. Proste, pomysłowe i trwałe.
Dlatego lubię stare meble....
Lubię go za jego prostotę, funkcjonalność, pojemność i trwałość, bo przeżył kilka przeprowadzek, skręcań i rozkręcań, i ma się dobrze.
Lubię go bo tak samo dobrze wygląda wszędzie, choć nie ukrywam, że w moim kamienicznym mieszkaniu prezentował się najlepiej.
Kredens ów posiada pomocnik, czyli coś w rodzaju komody tyle, że bez szuflad. Jest pięknie zdobiony i niezwykle pojemny.
Pokażę go następnym razem, stoi w mojej pracowni i muszę go odgruzować ;-)
Lubię jego detale...
Kryształowe szybki, przez które świat wygląda trochę inaczej.
68 comments
Kredensy mają w sobie wspomnienia, którymi nas kuszą i obdarowują. Kredensy mają swoją duszę i historię. Nie powstały bezimiennie i tak też nie giną.
OdpowiedzUsuńNie każdy je jednak kocha...
Kredens - moje marzenie od zawsze :) Twój jest niesamowity, piękny i tyle w nim twojego serca, że to aż widać. I ile radości sprawia posiadanie takiego mebla własnoręcznie uratowanego, odnowionego, prawda? Alizee, pięknie tam u ciebie, ogromnie lubię do ciebie zaglądać i tu i na drugiego bloga, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńwspaniały...magia historii...
OdpowiedzUsuńTwój kredens jest zachwycający:-)
OdpowiedzUsuńKredensy nieodłącznie kojarzą mi się z dzieciństwem.
Były w moim rodzinnym domu, a jakże...
Teraz podziwiam je u innych.
To meble z duszą:-)
I firanki Twoje mnie urzekły.
Lecę oglądać drugi blog.
Pozdrawiam.
Alizee!!!
OdpowiedzUsuńjak pieknie ...jakie cudowne zdjecia...przez chwile przenioslam sie w czasie, poczulam zapach domu mojej ukochanej Babuni...
Pieknie!!!
Zgniatam cie mocno i dziekuje za ten moment!
Prawdziwa czarna perła ! Jest cudowny.
OdpowiedzUsuńZasłonki, marzenie wszystkich ceniących niepowtarzanlne wnętrza.
Pozdrawiam serdecznie
MamoKini, tak to prawda, moje pierwsze w życiu spotkanie z kredensem miało miejsce gdy miałam 4-5 lat i od tej pory je uwielbiam.
OdpowiedzUsuńAnnaszo, dziękuję za miłe słowa, za odwiedziny, kiedyś częściej odnawiałam starocie, ale może też dlatego, że miejsca miałam więcej i było gdzie je wstawiać ;-)
Klaus dziękuję i pozdrawiam Cię gorąco :)
Florentyno, chyba wszystkim, bo głównie stały w domach naszych babć. To wspaniałe wspomnienia. Dziękuję za miłe słowa :))
Magdaleno, ja też lubię takie magiczne chwile, cieszę się, że mogłam jedną z nich ofiarować właśnie Tobie :)))
Ściskam Was :))
Mario, dziękuję i ściskam :))
OdpowiedzUsuńjest tak piękny, że trudno mi uwierzyć, jak ktoś go mógł zdewastować i jak on musiał wyglądać
OdpowiedzUsuńfiranki cudne - już miałam pytać skąd, jak i gdzie, ale już wszystko wiem :)
pozdrawiam serdecznie :)
piękny..takie meble mają dusze...
OdpowiedzUsuńpiękny..takie meble mają dusze...
OdpowiedzUsuńbardzo kocham stare "graty"-z takim okresleniem najczesciej sie spotykam...i dlatego nie dziwi mnie,ze ludzie wyrzucaja takie meble. obie moje babcie mialy kredensy. i obie je przerobily :0 ale nawet wtedy kojarzyly mi sie ze skrzynia skarbow! w ich czelusciach spoczywaly pyszne kompoty i inne frykasy.....ech,dawne dzieje.....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Joanna
Śliczny jest....
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam stare meble, i w moim kammienniczym mieszkaniu mam ich troszkę. Niektórzy ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy jaki "skarb" posiadają...a inni tych "skarbów" właśnie poszukują.
Pozdrawiam cieplutko.
Przepękny - i te ozdobniki - cudne. Tęż zawsze marzyłam o kredensie:) Zauważylam też te firany - prawdziwe cacuszka:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że kiedyś i w moich czterech kątach zamieszka kredens,pełen zakamarków,bez dna,mieszczący w swoich gabarytach wszystkie skarby...
OdpowiedzUsuńFiranki,delikatne,pięknie przepuszczają światło.
Pozdrawiam ciepło.
Serce się kroi, jak widzę zaniedbane lub porzucone starocie, które jeszcze można uratować. Masz piękny kredens, w ogóle kąt ze stołem - boski. Bardzo też podobają mi się zaprojektowane hafty na tych lekkich zasłonkach - pierwsza klasa! Kiedyś się zgłoszę po takie - w stosownym czasie.
OdpowiedzUsuńCudowny, ja od razu myśle o tym, ile rąk wyjmowało z jego wnętrza zastawy stołowe, w ilu obiadach uczestniczył, ilu rozmowom się przysłuchiwał..Dzięki Tobie ma nowe życie. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJuż wszystko zostało powiedziane, więc krótko: CUDOWNY !!!
OdpowiedzUsuńJa też jestem miłośniczką kredensów:) Mój, choc nie jest otoczony jakąś historią, jest dla mnie najpiękniejszy:) Wypatrzyłam go w meblach holennderskich i tak długo o nim mówiłam w domu, aż przyjechał. Stoi na dawno wybranym miejscu i WYGLADA:))) No i cieszy mnie niezmiennie od lat czterech :)))
OdpowiedzUsuńUratowalas prawdziwe cudenko, stary mebel to skarb.
OdpowiedzUsuńDetale rzeczywiscie zachwycaja.
Sciskam
Taki bufet to mi sie marzy, nie moge nieraz uwierzyc ile cenneych rzeczy jest wlasnie zatracanych, po garazach stodolach itp Doskonala robota :)
OdpowiedzUsuńPiękne cacuszko! podziwiam za ogrom pracy jaki włożyłaś w jego renowację, pięknie się zadomowil u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSłoneczka!
Oj jak mnie sie marzy taki mebel,mógłby nawet byc bez tej nadstawki. Cudownie go odnowiłaś, bardzo ładne wnętrze z klasą :-0)
OdpowiedzUsuńLucyna
Kredens cudowny!!! aż trudno uwierzyć, w to co pisłaś jak wyglądał przed renowacją. Gratuluję znakomitego efektu. Takie stare kredensy mają w sobie duszę ale też potrzebują specjalnej oprawy.Ty zadbałaś również o to. A w firance się "zakochałam" i już teraz składam na nią zamówienie:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWIDZĘ TAM MOJA STARA PORCELANKE.TZN CZESC PORCELANOWYCH FILIZANEK. I POMYSLEC ZE PRZELEZALY TYLE LAT W SZAFCE ZAMKNIETE.::)) U CIEBIE SLICZNIE SIE EKSPONUJA.MAM JESZCZE DWIE TAKIE FILIZANKI ALE BEZ PODST. JAK BYS CHCIAŁA.KREDENSIKI MAJA SWÓJ UROK I KLIMAT.TYLKO NIE KAZDY DO NICH PAŁA UCZUCIEM.::))
OdpowiedzUsuńJA TO BYM PRZYGARNELA COS STAREGO DO KUCHNI POD DACH...NA FILIZANKI.
Piękny mebel, moja babcia miała podobny. Gdy byłam dzieckiem lubiłam dźwięk otwierany dźwiczek, skarby schowane w jego wnętrzu i pewną tajemnicę.
OdpowiedzUsuńMasz rację, detale mebla są śliczne.
Pozdrawiam
Tomaszowa:)
Dopisujemy się do listy miłośników kredensów. Wszelakich. I zachwycamy się firaną - śliczna!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Piękny masz kredens. Ja tez uwielbiam meble z duszą . Mają to COŚ.Rzeczywiście świat za kryształowych szybek wygląda cudownie. Masz pięknie urządzony dom i jeszcze tan pięknie nakryty stół. Och choć na chwilę przy nim usiąść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj ja też uwielbiam takie kredensy,ale domek mam za mały.Chciałam coś do kuchni ale z braku miejsca ciągle myślę o pokoju dziennym.Czemu by nie:)
OdpowiedzUsuńI zrobiło sie u ciebie tak przytulnie swojsko z klimatem.
Wyobrażam sobie, że musiałaś dużo pracy włożyć w to, aby kredens się tak ładnie prezentował. Moja babcia miała biały kredens kuchenny, teraz wujek ma w nim graciarnię w piwnicy. Niestety nie da się nic już z niego zrobić, jest przeżarty na wylot.
OdpowiedzUsuńFiranka przepiękna, marzy mi się taka do kuchni. Materiał to batyst?
Piękny!
OdpowiedzUsuńZ duszą i klimatem!!Babcia mojego męża miała taki kredens!!
Pozdrawiam!
J:O)
Ale skarb wydarłaś z tego garażu! I blaty marmurowe! A te uchwyty! Po prostu bajka.
OdpowiedzUsuńtez kocham kredensy. Jeden czeka na remont na strychu. Jest i drugi, ale tak zdekompletowany, że nie wiem czy uda się go uratować. Jak tylko zrobi się ciepło przenoszę się na strych ;)
Firaneczka cudna!
Ściskam
Ja chce taka firankę!!!!!Cudna!!
OdpowiedzUsuńKredensu już nawet nie komentuję,bo pewnie powtórzę wszystkie poprzedniczki:)
Pozdrawiam!
piękny..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny mebel. ma duszę. Piękna firaneczka, szkło, sztućce ach.
OdpowiedzUsuńTeż kocham przedmioty z duszą.
pozdrawiam
Dziewczyny, dziękuję za tak miłe słowa. Kredensy uwielbiam wszystkie, potem zaraz szafy i stoły, na samym końcu łóżka i... w zasadzie wszystkie stare meble. I cieszę się, że nie ja jedna :)))))
OdpowiedzUsuńFiranka jest uszyta z bawełnianiej surówki, takiej megavintage, ze starych zasobów, fajnie przepuszcza światło.
Ściskam Was mocno :)))
Alizee, zaczarowany klimat na zdjęciach...przecież wiesz jak ja to lubię:) W firanie się zakochałam...cudna:) Wyobrażam sobie jak pięknie powiewa na wiosennym wietrze...ech!
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie:)
Kredensy są magiczne. Nie wyobrażam sobie kącika jadalnego bez naszego staruszka.
OdpowiedzUsuńWasz kredens/ ma przepiękny kolor drewna, taki jaki bardzo lubię...a firanka cudowna.Zresztą czy Ty kiedyś uszyłaś cokolwiek co nie byłoby cudowne? :):) Bardzo ciepło Cie pozdrawiam:)
nigdy bym nie powiedziała, że ten kredens aż tyle przeszedł, bo prezentuje się bardzo dobrze. uroczy mebel, mam wielki sentyment do takich staroci :)
OdpowiedzUsuńŚliczny !napracowałaś się kobito , bo teraz mebel prezentuje się jak rodzinne cacko przekazywane z pokolenia na pokolenie a nie jak bezdomny , sponiewierany rupieć.Gratuluję wytrwałości bo musiała to być niezwykle mozolna praca .
OdpowiedzUsuńojjj kiedy ja sie kredensu doczekam , zanadzam się od dobrych 8 lat i wciąż jakoś niewychodzi :(
A na Twoje hafty z monogramami patrzeć nie mogę bo kiedyś mnie albo zazdrość zeżre albo padnę z zachwytu ;)
Buziaki
Alizee :) kredens jest piekny :)
OdpowiedzUsuńa ta firanka - wspaniała !!
Ja obecnie zapadłam na chorobę zwaną hafciarka Husqvarny platinum 955E , normalnie muszę ją miec :)
Czy można wiedzieć na jakiej Ty pracujesz i czy jesteś zadowolona ?
buziaki :**
Ależ i ON, i stół wygladają jakby stały w starej kamienicy :)
OdpowiedzUsuńA jego zawartość ...mmmmmiodzio :)
Ściskam cieplutko :)
W firance się zakochałam, piękna jest, a kredens taki właśnie ma moja ukochana babcia, to prawda dużo wspomnień i dużo magii wokół niego....pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńAga
Jak dobrze, że nam go pokazałaś !
OdpowiedzUsuńJa też kocham kredensy - od dzieciństwa i stare szafy .. będąc dzieckiem chowałam się w nich, siedząc na koszu z bielizną przeznaczoną do magla udawałam,że jadę autobusem :)))...ach te wspomnienia ... bezcenne.
Zasłonki są piękne na pewno znajdą się chętni.
Ściskam
zparaszam do mnie do obejrzenia Bitwy pod Grunwaldem wyhaftowanej krzyżykami w naturalnych rozmiarach..
OdpowiedzUsuńAmbrozjo, pracuję właśnie na tej maszynie, jestem zadowolona, to dobry sprzęt!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was Dziewczyny serdecznie dziękując za miłe komentarze :))
Och kochana piękny mebel!!! Niesamowite, że udało Wam się go uratować :) Pięknie komponuje się z tymi zasłonkami. On taki dostojny, ciemny i ciężki, a firanki jasne, delikatne, wręcz zwiewne :) super połączenie...uwydatnia wszystkie walory wnętrza :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńdopiero dzis zauwazylam,ze masz sztucce na ktore "choruje"....
OdpowiedzUsuńpotrzebowalam trzech podejsc- zanim zwrocilam uwage na cos innego niz kredens i firanki....:)))))))
Pięknie u Ciebie!!! Kredens jest naprawdę cudny!Jak można takie cudo nie szanować?
OdpowiedzUsuńCudne ujęcia stołu,kredensu,okna!
Buziaki
No nie mogłam doczekać się tego kredensu :) fantastyczny jest. Moje Babcie takiego nie miały- ale podziwiam często u koleżanki Mamy w podobnym klimacie i ciągle pytam czy nie wyrzuca :)
OdpowiedzUsuńFiraneczka jest śliczna i te hafty ojoj ja się zakochałam
buziaki na dobrą noc - MILI z domilkowego
WITAM!!!
OdpowiedzUsuńKOCHANA, TO CAŁKIEM MOJE KLIMATY, I WIDZĘ , ŻE NIE TYLKO MOJE.....JEST NAS WIĘCEJ!
SAMA MAM OD DAWNA OGROMNE CHĘCI NA ZDOBYCIE TEKIEGO CUDA,POWIECIE , ZE CO ZA PROBLEM , IDZIESZ DO DESY I JUŻ....ALE NIE, NIE MOJE KOCHANE , JA BYM SAMA CHCIAŁA JAK KOLEŻANKA PISZE....ODGRUZOWAC. S A M A .
CAŁA PRZYJEMNOŚĆ BY BYŁA W TYM.
CÓŻ, SZUKAM DALEJ I MOŻE SIĘ UDA.....A TOBIE KOCHANA GRATULUJĘ UPODOBAN, TYLE W NICH WSPOMNIEŃ, I JAKAŚ CZĄSTKA ENERGII POPRZEDNICH WŁĄŚCICIELI....MOZE TAK WŁĄŚNIE JEST?...POZDRWIAM.
Witamy,myślimy że pewnie chciała byś wiedzieć więcej o swoim mebelku.Tak więc, początek XX.w-ArtDeco.Wygląda na polską produkcję(używamy słowa ,,produkcję" bo w tym okresie meble już i w Polsce były produkowane seryjnie-fabrycznie),okleinowany orzechem ale często zdarzały się okleinowane kasztanowcem.
OdpowiedzUsuńDobrze że nie przepadł i dostał drugie życie.
W tym pokoiku jest miło i naturalnie. Kredens- tak jak lubię.
OdpowiedzUsuńTeż kocham kredensy , mają klimat , którego próżno szukać wśród innych mebli ...najbardziej marzy mi się w kuchni i pracowni :) Buziaki
OdpowiedzUsuńAlizee, wzruszył mnie Twój post, bo identyczny kredens miała moja Babcia. Jej już tu nie ma.... i kredens też się gdzie zagubił.
OdpowiedzUsuńHafty przepiękne. Masz kochana złote rączki:))
Ściskam Cię mocno z nowym rokiem:)))
a czemu to zdjecie z lampakmi do wina jest odwrotnie ?? :)
OdpowiedzUsuńszeroko otworzyłam oczy...
OdpowiedzUsuńpielęgnuj w sobie ów artyzm.
Cudowne firany,a mebelek oh ...napracowałaś się niesamowita z Ciebie kobitka gratuluję kochana to cudowna pasja,a na relaksik zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńPowtórzę moje poprzedniczki... Piękny !!! Uwielbiam takie staruszki z duszą ;) Prawie jak członek rodziny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko;)
...ja też uwielbiam kredensy, prawdziwe meble z duszą, a to co w sobie skrywają to istne skarby...serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie na kawkę...
OdpowiedzUsuńznalazłam kiedyś takie cuda na strychu i w piwnicy mojej byłej teściowej. ach jaka była moja radość gdy pozwoliła mi je przygarnąć! (zdziwiona po co mi starocie;)) wkomponowałam je w mieszkanko w kamienicy. było cudnie dopóty ..korniki nie zaczęły dewastowac moje skarby. Sprzedałam je handlarzowi (czyt. restauratorowi) który cementem zalał wnętrza nóg komody ;( kryształowe szybki wymienił na zwykłe(bo nie były kompletne) słowem- wymienił duszę mebla a mnie zostawił żal i wspomnienia....
OdpowiedzUsuńwitaj,ja również mam małą obsesję na punkcie kredensów.Kocham ich funcjonalność oraz old-schoolowy look.U mnie w domu stoją dwa.-jeden w kuchni-rustykalny z Koła-bardzo pojemny, drugi w klimacie shabby z dawnej Fabryki Wnętrz.Zapraszam z rewizytą i pozdrawiam wesoło
OdpowiedzUsuńp.s. mam też hopla na punkcie komódek,ale to już inna bajka :)
Śliczny kredens. Ja mam do tych mebli pewną słabość... Podobnie do skrzyń i kufrów... Dobrze, że go wyszperałaś i dałaś mu " drugie życie" jakoś mi zawsze strasznie żal, kiedy coś wykonane ludzką ręką, z pietyzmem i wysiłkiem - niszczeje i w końcu - znika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Serdecznie!
Już usunęłam felerną weryfikację. śmiesznie wyszło. Sory
OdpowiedzUsuńKredens przepiekny, nigdy bym nie powiedziała, ze był w opłakanym stanie, wygląda jak nowy :) podobny kredens stał u mojej śp. babci i gdybym tylko wiedziała... niedawno jak spytałam co sie stalo z kredensem usłyszałam, że zostal porąbany i spalony bo taki stary był :/ zaniemówiłam... ale to nic , babcia miała jeszcze wielką starą, przepiękną szafę, w której trzymała wykrochmalone i wymaglowane serwety, bieliznę itp. był tam taki specyficzny zapach , który pamietam do dziś, co się stalo z szafą ? a no odpowiedziano mi, że przyszedł jakiś Niemiec i kupił ją za parę euro ! nogi mi się ugięły... jedyne co mam po babci to komplet pięknych deserowych talerzyków, tylko tyle udało mi się uratowac od zapomnienia :/
OdpowiedzUsuńzasłonki są tak urocze, że aż napatrzec się na nie nie mogę, super wyszły !
Mnie te kredensy przypominają dziadków i skarby chowane za tymi szybkami :)
OdpowiedzUsuń