Życie w czasach zarazy jest skomplikowane. Walka o podstawowe dobra jak jedzenie czy papier toaletowy - nasz narodowy symbol przetrwania, zmusza do poszukiwań i kreatywności w codziennym zmaganiu się z brakami. Ostatnie 30 lat dało nam komfort życia z produktami niegdyś nieosiągalnymi i wydawało się, że nic tego nie zmieni. Nawet destrukcyjna polityka papierowego rządu nie budziła podejrzeń, że oto któregoś dnia (znów) zastaniemy puste półki....

Aż pojawił się maleńki skurwysynek, który sparaliżował cały świat. Doprowadził do tego, że dziś zamknięci w czterech ścianach nie dość, że zastanawiamy się co będzie dalej to jeszcze próbujemy znaleźć proste rozwiązania dla funkcjonowania w areszcie domowym.

Jednym z elementów tego przetrwania jest walka z rozmaitymi, niewidzialnymi skurwysynkami, które wprowadzają niepokój w nasze święte domostwa.




Na nic bieganie po sklepach czy aptekach (potęgując zagrożenie rozwleczenia covid-19) w celu znalezienia środków zabijających te małe, waleczne skurwysynki. Można jeszcze podskoczyć na Orlen i w cenie 95 zeta nabyć najnowszy ich produkt o parametrach zbliżonych do... bezbarwnego płynu, do spryskiwaczy.....



Można też wykorzystać z lekka niedoceniany środek jakim jest nadtlenek wodoru i jego rozcieńczoną wersja woda utlenioną.

Sama ją stosuję w gospodarstwie domowym i ogrodzie już od jakiegoś czasu. Gdy z popularnego programu Maja w ogrodzie, dowiedziałam się, że woda utleniona masakruje ćmę bukszpanową, zagłębiłam się bardziej w temat.


W GOSPODARSTWIE DOMOWYM: 

- używam do mycia lodówki - doskonale zabija zapach lodówkowy

- dolewam do wody, którą myję podłogę

- dolewam szklankę wody utlenionej do prania - jednak tu uwaga, nie usuwa plam, ale białe raczej pozostaną białe, wszyscy znamy tajemnicze właściwości pralek automatycznych, które powodują, że białe robi się szare

- białe kafelki i sanitariaty, a także lustra i szklane powierzchnie myję spryskując wodą utlenioną  i po chwili spłukując wodą

- woda utleniona + ocet to całkiem zgrabna para doskonale radząca sobie z większymi zabrudzeniami

- woda utleniona + soda, to kolejny duet doskonale czyszczący osady i kamień, a także świetnie działający jako antyperspirant, drogeryjne antyperspiranty, nawet te z wyższej półki często powodują koszmarne żółknięcie naszej garderoby, co przetestowałam na swoich białych, lnianych tunikach....

W OGRODZIE:

- roztwór (100 ml 3,5% wody utlenionej na 10 l wody) do podlewania roślin, doskonale dotlenia korzenie, możecie również podlewać rośliny w domu. Oczywiście nie do każdego podlewania, ale w okresach kiedy warto pobudzić system korzeniowy roślin.

- taki sam roztwór na ćmę bukszpanową, przy czym tu należy spryskiwać roślinę raz w tygodniu oraz stsować do podlewania. Dotlenione korzenie wzmocnią roślnę, zauważyłam nawet, że trawa rosnąca wokół moich bukszpanów bujnie ruszyła zielonym kłosem.
Tak więc w tym roku również zamierzam korzystać z dobrodziejstw H2O2 w moim ogrodzie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Piszę Wam o sprawdzonych przeze mnie sposobach używania wody utlenionej. Internet pęka w szwach od informacji dotyczących działania przeciwtrądzikowego, stosowaniu w leczeniu łuszczycy, grzybicy, jako środek do dezynfekcji jamy ustnej, a nawet do picia czy robienia lewatyw, ale daruje sobie tego typu mądrości.

Wyczytałam także, że nie powinno się jej używać do odkażania świeżych ran. Skomplikowany opis wyjaśnił, że w kontakcie z otwartą raną organizm wytwarza katalazę (nie obrażam Was), enzym z grupy oksydoreduktaz (to też nie jest brzydki wyraz), która powoduje unieczynnienie wody utlenionej czyli zneutralizowanie jej przez komórki organizmu, przez co traci swoje bakteriobójcze właściwości.
Zalecane jest przemycie rany bieżącą wodą lub wodą z dodatkiem szarego mydła (czy dzisiejsze szare mydło jest naprawdę szare)? Skład hipoalergicznego mydła Biały Jeleń zawiera chyba całą tablicę Mendelejewa.

Ale zostawiam to jako ciekawostkę. Wygląda na to, że użycie wody utlenionej przy ranach nie zaszkodzi, gdy w domu posiadamy (jeszcze) zapachowe mydło z drogerii, bo szarego to chyba mało kto używa.

W sieci znajdziecie sporo sklepów oferujących wodę utlenioną w litrowych opakowaniach lub w tabletkach (tej jeszcze nie próbowałam).