sukulentowy miniogródek w kwadrans
maja 06, 2017Wiosna to czas doniczkowych porządków. Ci z was, którzy hodują rośliny wiedzą jak cieszy każdy nowy liść czy pęd. Uwielbiam rośliny w domu, uwielbiam zimozielone w ogrodzie, uwielbiam zimowe ogrody i uwielbiam wszelkie zieloności w mieszkaniu.
Dziś tak zupełnie na szybko bez jakiegoś specjalnego przygotowania, sukulentowy ogródek w szklanej misie. Rosły te moje biedaczyska w glinianym garze, która kiedyś już sklejana właśnie służy jako doniczka dla niewysokich roślin.
Tym razem pomyślałam, że szkło też jest świetnym materiałem na doniczkę. Dobrze jest nasypać na spód żwirku, gresu, kamyków czy nawet piasku, żeby woda sobie spokojnie odpływała z ziemi.
Użyłam ziemi uniwersalnej, bo moje rośliny rosną we wszystkim. Ale możecie kupić specjalną ziemię do kaktusów.
I dosłownie w 15 minut moje roślinki znalazły się w raźnej gromadce (moja uwaga, jeśli sadzicie te z ostrymi kolcami to uważnie, aby nie raniły współmieszkańców w doniczce, nie mówiąc już o swoich paluchach)
A i jeszcze można sobie dobrać pomagiera (u mnie to kota, piesa leżała na kanapie i zazdrościła, nie uwierzycie, ale jak zaczynam robić jakiekolwiek zdjęcia w domu obie dziewczyny koniecznie muszą być na pierwszym miejscu).
Tak naprawdę niewiele potrzeba
Dobrze jest przy okazji przejrzeć korzonki i usunąć ich nadmiar. Rośliny najlepiej wyciągać z suchej ziemi.
Na spód jak wspomniałam sypiemy żwirek, można dodać różne kolory warstwami i np. warstwę piasku, fajnie wygląda w szkle. Sukulenty zwykle nie mają mocno rozbudowanego systemu korzeniowego, więc wystarczy im niezbyt głęboka warstwa ziemi.
Oczywiście kontrola jakości przeprowadzona 😻😻😻😻
Na to ziemia
I gotowe (te kwiatki na kaktusiku są niestety przyklejone, dostałam takiego biedaka, ale odkleję je)
Pamiętajmy o podlaniu miniogródka, z sukulentami nie można przesadzać, niedobór wody jest dla nich zdrowszy niż jej nadmiar.
Mam jeszcze kilka innych do przesadzenia. Myślę, że jeszcze ze dwa takie ogródki wyczaruję.
9 comments
Ja dopiero w tym roku nabrałam ochoty na więcej zieleni w domu. U mnie jest problem z miejscem na kwiaty, hehe, dzieci lubią wchodzić na parapet i patrzeć przez okno. Mimo wszystko jakoś udało mi się zwiększyć ilość roślin w naszym mieszkaniu tej wiosny. Bardzo lubię storczyki, bluszcz, sukulenty. Pewnego poranka Piotruś poprosił byśmy pojechali do egzotarium, a tam akurat była wystawa orchidei i pełno wystawców z roślinkami, wróciłam do domu szczęśliwa z sukulentami (jeden taki fajny wiszący)i ziołami oraz bluszczem. Sukulenty Piotruś sam wybierał i teraz jest tak pięknie w domu. Niesamowicie jak kilka roślinek może uszczęśliwić człowieka ;-) Bardzo podoba mi się Twój pomysł na mini ogródek, w szklanym naczyniu bardzo ładnie widać poszczególne warstwy ziemi :-)
OdpowiedzUsuńSuper Pati, rośliny w domu to naprawdę fajna rzecz. Jasne jak dzieci małe, to ciężko ogarnąć wszystko ale jak podrosną razem możecie sadzić, siać i przesadzać.
UsuńMiłego Pati!!!!
Bardzo ładnie Reniu :)Czy jedna z tych roślinek to aloes?
OdpowiedzUsuńNie to takie agawowate trochę, ma pewnie swoją nazwę ale mi umknęła. Czasem kupuję rośliny i zapominam jak się nazywają. Ale można gdzieś to sprawdzić.
UsuńPozdrawiam :)
Ale to fajne, jeju, jak te sukulenty u Ciebie ładnie wyglądają. Ja nie wiem, jak jak to robię, ale prędzej ukatrupię małego sukulenta niż dużą palmę, właśnie jednego zalałam całkowicie :-/ Może takie przesadzenie do szkła bo go jeszcze odratowało.
OdpowiedzUsuńPS. Renia weź sobie usuń te górny pasek nawigacji bloggera bo nachodzi na zakładki i ciężko przechodzi się do sklepu (w układzie).
pozdrawiam :-)
Dzięki, właśnie się zastanawiałam jak ten pasek wywalić :)
UsuńNo właśnie wszystkie sukulenty wymagają oszczędnego podlewania, palmy dla odmiany raczej lubią wodę, choć też nie w nadmiarze.
Ja ogólnie mam rękę do roślin więc nie uśmiercam, chociaż pamiętam gdy młode były małe, a ja miałam za sobą kilka przeprowadzek, to straciłam piękne rośliny (w tym ogromnego grubosza, którego postawiłam na chwilę na klatce schodowej).
A są rośliny, którym niewiele wystarczy do uśmmiercenia. Ostatnio przekonałam się wyjeżdżając na majówkę... nie zdążyłam podlać roślinek i niektóre leżały smętnie oklapnięte... ale na szczęście udało mi się je odratować.
Myślę, że sukulenty w grupie będzie ci się łatwiej hodowało. Podlejesz raz na tydzień/dwa i z głowy. Będą się wzajemnie pasły ;-)
Pozdrawiam
Świetny ogródeczek. Ja niestety już żadnego kwiatka u siebie nie wcisnę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne klimaty :D
OdpowiedzUsuńJa tylko czekam aż wyjdzie słońce i będę mogła więcej czasu spędzić w ogrodzie :)
http://ja-godzianka.blogspot.com/
Sukulenty są piękne - w tym roku zacznę je chyba kolekcjonować... Mają po prostu "coś" w sobie.
OdpowiedzUsuń