yerba mate

Nie wiem czy lubicie? Ja uwielbiam. Gdy kilkanaście lat temu spróbowałam mocnej, cierpkiej yerba mate poczułam, że jest to moje ulubione &qu...

Nie wiem czy lubicie? Ja uwielbiam. Gdy kilkanaście lat temu spróbowałam mocnej, cierpkiej yerba mate poczułam, że jest to moje ulubione "paskudztwo". Jestem kawoszką to fakt, ale herbat zawsze mam dziesiątki rodzajów. I uwielbiam jakieś takie dziwne, mroczne w smaku, cierpkie, czasem z nutą goryczy.
Yerba Mate ma taki "dół" smakowy jaki lubię w herbatach, pachnie słodko, jakby kompot z owocowego suszu, a kolejne jej parzenie wydobywa coraz delikatniejsze smaki, podobnie zresztą jak w zielonej herbacie. Ja jednak lubię ten pierwszy, ostrzejszy napar.

Sporo ostatnio na naszym rynku rodzajów yerba mate, z dodatkami typu mandarynka, cytryna... ale ja najbardziej lubię bez dodatków, choć podobno wybornie smakuje z suszem malinowym.

Yerba Mate to ostrokrzew paragwajski rosnący na plantacjach w Ameryce Południowej, z jego liści i gałązek sporządza się susz, który sprzedawany jest luzem i w torebkach.
Przyznam, że czasem z braku czasu kupuję torebkowe Yerba i jest równie dobre jak to parzone w mateo byle nie miało za dużo dodatków smakowych (podobnie mam z zieloną herbatą też lubię bez dodatków)

Bo tradycyjnie Yerba Mate parzy się w naczynkach o gruszkowatym kształcie zwanym mateo lub mate i pije przez taką jakby słomkę bombillę. Mateo lub mate to sztuka w czystej postaci, są zrobione z tykwy, ceramiki lub drewna. Bombille zrobione są z bambusa, stali nierdzewnej, rozkręcane ze złotym ustnikiem (jak kto ciekawy polecam wujka google)

Ja mam ceramiczne mateo i bambusowe bombille, ale jak mi się nie chce bawić w ekstra parzenie, to wrzucam susz do papierowego filtra w dripperze  i też się dobrze parzy. Generalnie susz jest nierówny są większe kawałki i zupełnie drobny pył i przyznam, że takie parzenie przez filtr jest dość dobrym pomysłem na efektywne parzenie yerba mate, zwłaszcza gdy mam mało czasu i nie bardzo chce mi się bawić w celebrę i ciućkanie yerba przez bombillę.

Jednak lubię takie chwile gdzie mogę trochę pocelebrować parzenie herbaty czy kawy, takie krótkie urywki z życia, gdy skupiam się na czymś totalnie i absolutnie.

Generalnie nie przesadzam z piciem Yerba choć ma podobne właściwości do kawy, to tej drugiej nie potrafię sobie odmówić. Poza tym tak w ogóle uwielbiam herbaty, nie mogłabym też ograniczyć się tylko do yerba mate.

Nie wiem czy namawiać Was na yerba.... może spróbujecie, może nie.. wielu z Was nie lubi zielonej czy czerwonej herbaty, więc pewnie nie będzie eksperymentować.

Ale myślę, że czasem warto poznać nowy smak :)
Czyż nie?




wygląda ciekawie, tak właśnie powinno wyglądać zaparzona yerba mate przyznam, że rzadko uzyskuję taki efekt, może dlatego, że nie wsypuję do naczynia tyle ile powinno się wsypać (2/3 - 3/4 pojemności naczynia), ale zasadą jest to, że to sucha kupka powinna być zawsze na wierzchu :)

A tu moje kibelki do parzenia yerba mate. Jako, że mam fioła na punkcie ceramiki, mogłabym kupować w nieskończoność.






yerba mate w swojej okazałości, no paprochy takie.... niewyględne nieco ;-)







Kilka inspiracji z sieci, jak widać akcesoria i parzenie yerba mate może być estetycznym przeżyciem, co dowodzi temu, że piękno znajduje się wszędzie :)




źródło


źródło 

To ceramiczne mateo całkiem oryginalne, nie?


źródło

mnie najbardziej  kręcą te kolorowe ślicznoty :)


źródło

moje mate sobie tak....



A Wy macie jakieś swoje ulubione rytuały, herbaciane czy  kawowe?

Paaaa!!



You Might Also Like

19 comments

  1. U mnie królują herbaciane napoje. Lubię herbatę z cytryną, sokiem malinowym, goździkami, czy imbirem. Te kolorowe mateo są świetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle z tych poszukujących, nowych ciekawych smaków :)

      Fakt, te kolorowe :) miodzio

      Usuń
  2. Znam i piję czasem :) Kiedyś, w pracy, częściej :) Zaraziłam nawet yerbą współpracownice ;)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to super :) Ja też nie piję codziennie, zauważyłam, że podobnie jak po zielonej mam taką suchość w ustach (po większej ilości) więc wszystko z umiarem.

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Też najbardziej lubię klasyczne yerby bez dodatków, chociaż i te z dodatkami potrafią trafić w mój smakowy punkt. Do wpisu wkradł się chochlik, ponieważ na Bliskim Wschodzie yerba nie rośnie - Syria była do tej pory największym importerem tej dobroci jaką jest yerba mate. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, poprawiłam ;-)

      Nie przepadam za yerba z dodatkami. Ale może jeszcze nie trafiłam na ten swój dodatek :)

      Pozdrowienia

      Usuń
  4. Kochana herbate to ja uwielbiam , a ostatnio w herbaciarni własnie zamówiłam yerba mate ,ale wtedy było 30 stopni wiec wziełam na zimno no mi bardzo a to bardzo smakuje niebo w gebie ,ze tak sie wyrażę ;),i zamierzam sie zaopatrzyc w bombile i mateo jak napisłaś , bo ja jakoś nieświadoma myslałam ze bombila to całe to naczynko z rureczka ...hmmm , na ciepło nie piłam , choć mam w domu woreczek yerby.... piekne inspiracje , a ta w poobijanym kubku bardzo mi się podoba , musze się jak naszybciej zaopatrzyć ;p zielone czerwone z subtelnymi dodatkami UWIELBIAM , zreszta pisałam na moim blogu , no i oczywiscie przede wszystkim musi być dobra jakościowo...uważam ,że duzo ludzi nie lubi zielonej herbaty , bo albo zła jakośc , albo jak nie przede wszystkim żle zaparzona ... pamieta moje poczatki z nią własnie diabeł tkwi w szczegółach bo żle parzyłam i mi nie smakowała ;) , a teraz dzień bez dobrej herbaty to dzień stracony ...eh o herbacie to ja bym mogła gadać i gadac ;) pisać i pisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yerba na zimno nie lubię, zwłaszcza takiej, która ostygnie bo nie mam czasu jej wypić. Może taka mocno schłodzona jak mrożona herbata.... nie wiem spróbuję w czasie kolejnych upałów.

      Dobra jakość herbat i sposób parzenia to ważna sprawa, Ale myślę, że jak człowiek chętny to będzie szukał nowych wrażeń smakowych. Ja z kolei uwielbiam takie goryczkowato-ziołowe smaki pewnie dlatego zielona czy yerba zasmakowały mi. Kiedyś piłam chińską zieloną jak sieczka, mocną jak diabli, ale tak mi zasmakowała, że później szukałam takiej sieczki w sklepach.

      Ja też lubię herbaty, cała ta celebra z parzeniem nawet najprostszym.... jest w tym jakaś magia....

      Uściski

      Usuń
  5. aha i nie napisałaś ,ze yerba nie mozna mieszać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Generalnie to jestem herbaciana, ale yerba mate nie pilam? muszę kiedyś spróbować.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba zacznę pić yerba-mate ze względu na mateo ;) Zakochałam się w tych naczynkach! Szczególnie w tym kanciastym :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Swego czasu piłam ym, ale jakoś tak przestałam, od niechcenia, potem zaczęłąm namiętnie pić jaśminową, a teraz piję zieloną.Kawa obowiązkowo każdego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. UWIELBIAM i zdecydowanie przesadzam, ale to jedno z niewielu cichych przestępstw, z którym mi dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. No to ja tu jako jedyna deklaruję, że mi niestety nie smakuje. Jestem miłośniczką i ta wielką herbat różnego rodzaju. Poza zieloną. I może dlatego yerba nie jest też w moim smaku i guście. A mam jej całą torbę w domu :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jako osoba pijąca yerba mate od kilku lat bardzo polecam chociażby spróbowanie yerby. Na początku smak może wydawać się nieco dziwny, jednak po 2 tygodniach będziecie go kochać :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Sama pijam yerba mate od dłuższego czasu i bardzo chwalę sobie jej działanie i smak. Każdemu śmiało polecam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń