weekend

U mnie pod znakiem błękitów. Właściwie gdybym miała wybrać jeden kolor dla siebie, pewnie byłby to błękit, niebieski, szmaragdowy.... ale z...

U mnie pod znakiem błękitów.
Właściwie gdybym miała wybrać jeden kolor dla siebie, pewnie byłby to błękit, niebieski, szmaragdowy.... ale zaraz po nim wszystkie inne.


Jakoś nie wyobrażam sobie funkcjonowania w jednolitej kolorystyce, niebieskości koją to fakt, ale każdy inny kolor ma w sobie tyle piękna, tyle odcieni, ekspresji.... kojarzy się z czymś innym, ma jakiś inny zapach, smak, aurę, to takie coś, co powoduje, że mocniej przyciąga uwagę.

Fajnie, że są wybierane kolory roku, sezonu, stylu.... ale co z tego, kiedy podświadomie wybieramy tę barwę, która w danym momencie jest dla nas tak NAJ... (jaki macie kolor na dziś?)
Dla mnie niebieski to kolor, który przynosi spokój, ukojenie, ciszę, dlatego uwielbiam morze i niebo nad nim,
i strasznie żałuję, że nie mieszkam nad Bałtykiem - uwielbiam jego chłodną kolorystykę, czasem jakby przybrudzoną, choć gdy przemiesza się ze słońcem wyciąga tak cudne barwy, że nie można się oderwać.

Czasem szaleńczo szukam tkaniny w odcieniu, który musi pasować do innych elementów we wnętrzu. Choć w materii tkaninowej sporo się zmienia, to jednak mam wrażenie, że wiele jest do zrobienia. Oglądam wzorniki zachodnich tkanin i dostaję ślinotoku, jadę do hurtowni w mieście na jakąś dużą literę (gdzie głównie rodzime tkaniny)  i wychodzę jeszcze bardziej przygnębiona niż weszłam. Albo banalne sówki, wąsy, gwiazdki, nudne kropki, paski.... czasem zdarzy się perełka, ale generalnie smut na smucie w kolorystyce jakby kto ścierkę wyżął z wiadra brudnej wody (nie.. nie... nic to nie ma z przybrudzonej kolorystyki Bałtyku :(
Brak polotu, finezji, środków finansowych  czy czego jeszcze? Przecież tkaniny w ciekawej kolorystyce sprzedałyby się trzy razy szybciej niż ten powielany przez wielu producentów banał.

Na zdjęciu powyżej cudna tkanina Art Gallery Fabric Florazim Dep Sea użyta w moim najnowszym quilcie. No po prostu piękna... prosta jakaś, dwa kolory jakieś etniczne wzorki, coś jakby ludowa pisanka po naszemu.... niby nic.... a jednak....
Można?
Można!


 



Całe szczęście, że mam tyle pięknych rzeczy u siebie (ten Orient na górze, to oryginalny egipski, prosto z Kairu handmade, dostępny TU ). Biała pościel to oczywiście  artystyczny, bo kto tak kocha białą pościel jak ja....???


Miłego weekendu kochani!!!!!

You Might Also Like

8 comments

  1. przepiękna pościel !!!!!te troczki to miszczowski dodatek psze pani :)) buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy biel, czy błękit...wszystkie twoje prace mnie zachwycają.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. czasem nakładam coś niebieskiego...w rożnych nasyceniach...sama go n ie zawsze lubię...ale nie zdarzyło m i się ,żeby ktoś nie powiedział wówczas.." ale ty masz niebieskie oczy!!!!"...ale pościel w zgaszonych niebieskościach bałtyckich..hmmm apetycznie brzmi:)

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię niebieski w tych jego różnych odcieniach... błękit kojarzy mi się ze świeżością, ze spokojem jak piszesz... .turkus (wszak to też odcień niebieskiego) z orientem, z energią, no błękit paryski... a kolor na dziś - to misz masz na talerzu, czyli sałatka z tuńczyka z czerwoną papryką, zielonym ogórkiem i kiełkami, żółtą kukurydzą... by przegnać tę szarość za oknem (choć ja baaaardzo lubię szary)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. TROCZKI!!!!
    taki promyczek słońca na zimowym niebie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny ten granatowy pled :) i ten wielokolorowy też :) a biała pościel to wiadomo - najwyższa sztuka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja z niebieskim to nie koniecznie po drodze :) taka jestem monokolorowa ale pled jest piękny.........choć w lato, paleta kolorów powiększa mi się :)

    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tak kocham biała posciel jak ty! ale takiej pieknej to nie mam :D

    OdpowiedzUsuń