Święta zgodnie z założeniem minęły spokojnie, nieco leniwie i twórczo. Czyli wszystkiego po trochu. Jadła przygotowałam nie za wiele i okaza...

Święta zgodnie z założeniem minęły spokojnie, nieco leniwie i twórczo. Czyli wszystkiego po trochu. Jadła przygotowałam nie za wiele i okazało się, że i tak jest wszystkiego wystarczająco dużo, po raz kolejny przekonałam się, że całe to kupowanie na święta jest zupełnie bez sensu (no chyba, że mamy pułk gości, ale w tym roku ta opcja zupełnie odpadła)
Dekoracji też z umiarem, wena poszła w innym kierunku ;-)




 

Za to odpoczęłam w lesie, nasyciłam świeżą zielenią i śpiewem ptaków (przerywanym okrzykami dzieci, hi hi spróbujcie nagrać choć chwilę kwilenia ptaków bez radosnego pokrzykiwania potomków;-) za to poranny wypad wyciszył mnie na maksa.


Zrobiłam też rzecz najbardziej planowaną, mianowicie ręczne pikowanie quiltu. Na razie to mała wprawka, nie miałam czasu uszyć czegoś większego, a chodzi mi po głowie taki "rękoczyn" już od dawna. Myślę, że niebawem pojawią się większe i bardziej profesjonalne formaty :) Fajna zabawa, nie należy do łatwych, ale za to dla cierpliwych dłubków ;-)



 
No i tak już zupełnie na koniec przymiarka do nowego projektu czyli do szarości. A konkretnie do szarej pościeli. Mnóstwo osób o nią pyta, a mnie wciąż nie po drodze. Z przebanalnego powodu, mianowicie braku lub bardzo niedużych ilości dostępnych w hurtowniach tkanin. Znajdowałam już najbardziej odjechane kolory z krwistoczerwonym (też mam chęć na taką energetyczną pościel) i czarnym (co myślicie o czarnej pościeli?), ale z szarościami jest problem.

Ale.... w końcu i owa szarość trafiła pod moje niebo i oto po praniu całkiem wymiętolona (tak jak lubię) zległa w nieco tajemniczym kokonie.

 

Mrrrrrrr no i już niebawem pierwszy egzemplarz uścieli moje łoże :)) dodatkowo będzie haft i tu mam już zaprojektowanych kilka pierzastych piórek.





Tymczasem kończę pracę nad moim kolejnym katalogiem i jest to owoc pewnej miłej współpracy, którą już przedstawiłam w małej zajawce <>, którą możecie obejrzeć TUTAJ 

A Wy jak spędziliście Święta? Rodzinnie, towarzysko, w plenerach, na grillu, a może pod kocem z książką i filmem?

Uściski moi mili, mam nadzieję, że zrelaksowaliście się. 
Pogoda sprawiła miłą niespodziankę i choć trochę podeszczyło,
 dziś piękne słońce ładuje akumulatory :)

You Might Also Like

14 comments

  1. U Ciebie jak zawsze bardzo twórczo i bardzo artystycznie :)
    Świąteczne usciski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne piórka.byłby cudowny świąteczny obrus z takim haftem!
    Czarna pościel jest fajna,moj syn ma taką .
    U mnie święta rodzinne,więc trzeba było naszykować jedzonka.
    Dzisiaj wszyscy wyjechali i zrobiło się cicho i smutno.
    Jutro wybiorę się na rower.
    pozdrawiam Renatko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj do tych piórek przymierzałam się dawno, ale najpierw zrobiłam quilt pierzasty :)
      mmmm czarna pościel jak najbardziej :)
      A święta dla mnie w tym roku to czas odpoczynku z najbliższą rodziną.

      Ściskam :)

      Usuń
  3. Jakie piękne piórka! Też mam ochotę na szarą pościel;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, będzie.... jakby co zapraszam :))

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Jaki piekny blog! Trafilam tutaj po raz pierwszy- i... zostane na dluzej:-) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi bardzo, Twoje blogi również zachwycające :))

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Podoba mi się,że święta takie twórcze!
    U mnie pełny luz- spacery nad morzem,spokój,bez nadmiaru jedzenia.
    Wszystkie ,kłopotki" zostały w domu.
    Pozdrawiam poświątecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrrrr..... morza mi brakuje, mogę Ci tylko pozazdrościć.... Kłopotki też chętnie zostawiłabym w domu :)

      Uściski Aniiu :))

      Usuń
  6. Renatko coś w tym jest, że zawsze robimy wszystkiego za dużo. Ale ja zawsze tłumaczę sobie to tak: lepiej w tą niż w drugą stronę;) śliczne zdjęcia i te tkaniny z piórkami! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba do tego trzeba "dorosnąć" ja też do tej pory przygotowywałam mnóóóóóstwo żarełka. Mnie to potem trochę drażni wyrzucanie jadła... zawsze myślę o tych, co go nie mają :(

      Piórka będą w różnych konfiguracjach, obejrzysz je na żywo :))

      Uściski

      Usuń
  7. Renia dawno mnie nie było u Ciebie, ale zawsze myślę o Tobie ciepluchno także gdy trwam poza blogsferą:)))
    A wyciszenie w objęciach lasu to i moje ulubione!!!!
    Ściskam Cię!
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Alicjo, co jadę na Ursynów myślę o Tobie :)) jakiś taki ciepły duch tam chyba krąży :)
      Oj tak... lasu mi trzeba było, a jeszcze lepiej.... morza....

      Uściski Alicjo :)

      Usuń